piątek, 2 stycznia 2015

9. Przez te kilka dni... pokochałem Cię...

Inspiracja:



OŚRODEK SPORTOWY PRZY BERGISEL...

Nie uważasz, że to dziwne, że nikt się nie obudził?
Zaciskam zęby. Skupmy się na ćwiczeniach. Bieżnia jest ważniejsza.
Drwisz sobie? Przespałeś się z Julią!
Na prawdę? Dobrze, że mówisz, bo mnie tam nie było.
Autoironia, ho ho, jakiś Ty twardy, nic Cię nie rusza, no macho jak się patrzy.
Wzdycham i schodzę z bieżni, bo nie da się tak ćwiczyć. Wyniki są do dupy. I dziękuję Bogu, że sypie jak w Finlandii i nie da się skakać bo chyba bym się połamał. Siadam na ławce przy lustrach i biorę do rąk butelkę z wodą. Nie chce mi się pić. Po prostu muszę na czymś skupić ręce bo zaczynają się trząść.
- Michi wszystko w porządku? - pyta zdyszany Stefan opierając ręce na kolanach. - Wyglądasz jakbyś pół nocy nie spał. - kontynuuje.
Hytysz Hayboeck!
Patrzę na Niego uważnie i kiwam głową.
- Nie mogłem zasnąć. Musiałem się przyzwyczaić do kanapy. - odpowiadam. Uśmiecha się nagle wesoło.
- Wiedziałem. - szczerzy się a mi serce zaczyna galopować. O czym żeś wiedział? - Ty jednak lubisz Maggie. - mówi. Unoszę jedną brew ku górze dziwiąc się Jego wnioskowi. - Gdyby tak nie było nie męczyłbyś się na kanapie. - przeciąga się.
- Dzisiaj Ty śpisz na kanapie. - mówię.
- Spoko. - szczerzy się i siada obok mnie obserwując resztę męczących się kolegów. - Ona całkiem fajna jest co nie? - pyta nagle.
- Jak na kogoś kto...
- Oj tam, jeśli uciekła to miała jakiś powód. - przerywa mi.
- Wiem.
- Wiesz? - dziwi się.
- A Ty wiesz? - teraz i ja się dziwię, bo wygląda jakby o wszystkim wiedział. I przestaje się śmiać. Robi się poważniejszy. A Kraft rzadko kiedy jest poważny.
- Wiem. - mruczy. I widzę w Jego oczach coś dziwnego. Coś czego jeszcze nie widziałem. Zdenerwowanie. - Jakbym tylko wiedział jak pomóc Jej Go wsadzić za kratki od razu bym coś zrobił. Powiedz mi Michael jak można tak kogoś traktować? Jak można robić takie rzeczy kobiecie co? Jak Jej można coś takiego zrobić? Przecież Ona jest taka... taka... - wyraźnie brakowało Mu słów. Wiem jaka jest. Aż za dobrze. 
- Wiesz kim On jest? - pytam zaciekawiony.
- Nie powiedziała Ci? - dziwi się.
- Dowiedziałem się o tym co Jej robił właściwie przez przypadek. Wczoraj wieczorem trochę się pokłóciliśmy o to ale nie powiedziała mi nic więcej niż to co sam zdołałem wywnioskować. - wzruszam ramionami. Zrobił dziwną minę. - No co?
- Nic. Kojarzysz Karola Soyera? - pyta. Kto by Go nie kojarzył. To największy deweloper w Austrii. Właściwie to niewiele osiedli nie należy do Jego firmy w Tyrolu. Kiwam głową. - Masz swoją odpowiedź. - mówi cicho. A ja patrzę na Niego jak na idiotę. Że co? Julia miała wyjść za Soyera?!
Och... To wyjaśnia dlaczego zmusił Ją do studiowania architektury...
A ja na Nią naskoczyłem, że jest głupia bo nie chce iść na policję.
- On ma wtyki wszędzie. Nie ma szans żeby poszedł za kratki. - mówi brunet smutno. I tego smutku u Niego własnie nie rozumiem.
- Dlatego przed Nim uciekła. - mówię.
- I dalej ucieka. Ty wiesz gdzie Ona chce wyjechać? - pyta z wyraźnym niedowierzaniem w glosie.
- Wiem Stefan.
- Mówiłem Jej, że przecież tam Jej będzie szukał. On doskonale wie, że Ona kocha Arabię i tą kulturę, przecież to studiowała. - przerywa. - Myślisz, że może po jakimś czasie wróci? - pyta z nadzieją w oczach. Nie podoba mi się ta nadzieja. Nie podoba mi się taki Stefan.
Myślisz, że On...
Nie chcę tak myśleć.
Spałeś z Nią.
Zamknij się!
- Stefan... Myślę, że zamiłowanie do tamtej kultury i kraju nie jest jedynym powodem dla którego tam chce jechać. - mówię w końcu. Bardzo łatwo znaleźć takie informacje w internecie.
- A niby dlaczego?
- Tam za kilka dolarów możesz dostać nową osobowość. - wyjaśniam.
- Co masz na myśli?
- Nowy paszport, nowy dowód, z nowym nazwiskiem... Stajesz się kimś innym. - i Jego wzrok staje się jeszcze bardziej przerażony. Przywiązał się.
Jeśli nie zakochał...
To niemożliwe.
A Ty z Nią spałeś.
Przestaniesz w końcu?!
Nie uważasz, że to trochę... nie tak w stosunku do Stefana?
Nie tak? Pfff... Nie tak to byłoby gdybym Mu sprzątnął sponsora sprzed nosa. Jestem idiotą i tyle.
Tylko dlatego, że Stefanowi się podoba?
Dlatego, że tak po prostu ją bzyknąłem.
Cóż... Ale musisz przyznać, że było fajnie.
I mam ochotę trzepnąć sam siebie, bo tak na prawdę to nie wiem czemu i jak do tego doszło...
- Robicie dzisiaj coś popołudniu? - podchodzi do Nas zdyszany szatyn i wpatruje się w Nas wyczekująco. Kręcimy obaj głowami, no bo rzeczywiście nic nie robimy. - Macie ochotę na mały clubbing? 
- Jutro mamy normalny trening. - zauważam.
- Heinz własnie odwołał. Ma sypać tak, że świata ma nie być widać. - szczerzy się. Są dwie sytuacje kiedy Schlieri nie szczerzy się do smartfonu tylko do ludzi. Kiedy jest ze swoją dziewczyną i kiedy jest na treningu. Wtedy szczerzy się albo do niej albo sam do siebie jak dobrze Mu idzie. A Jemu zawsze dobrze idzie.
- Ja chyba zostanę w domu. - mówi nagle Stefan. I wszyscy patrzą na Niego jak na dziwoląga. Bo Stefan zawsze chodzi na cluby kiedy ma do tego okazję. Cholera. On na prawdę jest przybity. - Źle się czuję. Ale bawcie się dobrze. - mówi z lekkim uśmiechem i wychodzi do szatni. 
- A Jemu co? - dziwi się Manu. Reszta wzrusza ramionami.
- Michi a Ty? - pyta Gregor.
- Zostanę z Nim w domu. Musze z Nim pogadać. - mówię i teraz to na mnie patrzą jakbym nie był sobą. Olewam to i idę do szatni żeby złapać Stefana ale Jego już tam nie ma...

MIESZKANIE W INNSBRUCKU...

Uciekać czy nie uciekać? Wyjść czy zostać? Podnieść głowę czy spalić się ze wstydu?
Póki co to musisz zdecydować czy chcesz spalić mieszkanie czy mieć co jeść na obiad.
Kurde. Pieczeń! Dopadam piekarnik i w ostatniej chwili ratuję się przed katastrofą i totalnym obciachem. A chłopaków przed pizzą zamiast normalnego jedzenia. Wszystko na obiad gotowe. Więc siadam przy blacie na tym cholernie wysokim stołku i wpatruję się w jabłko w koszyczku. Jak sobie przypomnę poranek to mam ochotę zapaść się pod ziemię. Więc zakrywam oczy dłońmi i wydaję głuchy jęk. Jak to w ogóle się stało?
On miał chcicę, Ty miałaś chcicę... trochę emocji i poszło.
Nie. To nie tak. Nie wskakuję do łóżka każdemu facetowi i dobrze o tym wiesz!
Poza Karolem nie było innego...
Ech... aż do teraz.
I jak?
Co jak?
Czujesz różnicę?
Trudno nie czuć. Wczoraj zrobiłam to dobrowolnie...
Z Karolem na początku też było dobrowolnie.
I uśmiecham się delikatnie bo rzeczywiście tak było. Na początku. Ale na początku wszystko było inaczej. Ja byłam inna, On był inny, uczucia i zamiary były inne...
A jak było wczoraj?
Nie wiem... spontanicznie... intensywnie ale... delikatnie.
Jak dla mnie to był najlepszy seks jaki uprawiałaś.
Ech... jestem idiotką.
Bo?
Bo teraz pomyśli sobie o mnie nie wiadomo co. Już wczoraj mi powiedział co o mnie myśli, pamiętasz? "Przecież to lubisz... Kochasz faceta, który traktuje Cię jak swoją własną prostytutkę..." a teraz zrobiłam z siebie kompletną dziwkę. Przecież ja Go nie znam, a wlazłam Mu do łóżka!
On Cię tam zaniósł...
I czuję jak żołądek mi się skręca na to wspomnienie. A potem tylko ciepło i przyjemność.
Było Ci dobrze...
Bezpiecznie. Mimo, że to nieznajomy.
Bo nie bałaś się o to, że Cie przy tym uderzy?
Bo widziałam Jego oczy.
I?
I nic... Były pełne emocji, które musiał wyładować. I ze mną było tak samo. Jestem tego pewna.
I nic poza tym?
Nic.
Karol też miał oczy pełne emocji...
Nie takich... Słysze otwierane drzwi i ciszę. Tylko szmery. I mam skręt kiszek bo boję się, że to blondas. I co ja mam Mu powiedzieć? Jak się zachować? W głowie cały czas siedzi mi widok Jego oczu kiedy rano się obudziłam. Patrzył z czymś takim...
Z uczuciem?
Z zawodem. Jakby żałował, że ja to ja.
- Hej. - słyszę obok i czuję całusa na policzku. I z serca spada kamień, że to tylko i aż Stefan. Ale jakiś markotny.
- No cześć. - odpowiadam i nakładam Mu obiad na talerz i siadam na przeciwko. - Co jest? - pytam.
- Nic, czemu pytasz?
- Bo mam oczy. I całkiem dobrze działają. - mówię. Odkłada sztućce  i patrzy na mnie smutno.
- Jestem beznadziejny. - mówi.
- Matko kochana skąd ten wniosek? - pytam zaskoczona. Jak na największego optymistę w Austrii to strasznie dzisiaj zdołowany jest. - Nie poszło Ci na treningu?
- Poszło całkiem dobrze. Trochę mniej się spiąłem tak jak mówiłaś i było lepiej niż ostatnio.
- No to o co chodzi? - pytam łagodnie i słyszę otwierane drzwi do domu. To na pewno Didl z Michaelem. Stefan patrzy na mnie uważnie. Chyba widzi, że teraz to ja się spinam. Więc uśmiecham się lekko i staram się skupić na nakładaniu obiadu dla pozostałej dwójki domowników.
- Nieważne... - wzdycha widząc wchodzącego do kuchni Thomasa.
- Cześć Maggie, co na obiad? - pyta wesoło a zaraz za Nim wchodzi Michael. Rzuca ciche "cześć" i siada obok Stefana patrząc na Niego uważnie. Może też zauważył, że brunet dzisiaj jest podłamany. W końcu to Jego przyjaciel...
Ostatnio podobno o tym zapomniał.
Uspokój się. Każdy zasługuje na drugą szansę.
Mówisz tak, bo zrobił Ci dobrze czy serio tak uważasz?
Wynoś się z mojego umysłu zboczona mendo! Podaję blondynom obiad i siadam na przeciwko bruneta. Wyraźnie nie ma apetytu.
- Stefa dobrze się czujesz? - pytam cicho.
- Przepraszam Maggie ale nie jestem głodny. Może zjem później. - mówi i wychodzi do siebie. A ja czuję, że coś ewidentnie jest nie tak. Tylko co?
Może dowiedział się o Twojej upojnej nocy i jest zazdrosny? 
Nie słucham Cię. Zerkam na Michaela ale On tez patrzy w kierunku drzwi do pokoju Stefana. Czekam chwilę. Może do Niego pójdzie. Czas najwyższy. 
Człowiek nie zmienia się tak nagle...
- Maggie idziesz z nami dzisiaj do clubu? - pyta Thomas dokładając sobie warzyw.
- Z Wami? - pytam.
- Ze mną Gregiem, Manu, Morgi też chyba będzie. - wyjaśnia siadając przy stole.
- A Stefan? - pytam.
- Powiedział, że kiepsko się czuje. - odpowiada.
- Zostanę z Nim. - mówię. - Ale dziękuję za propozycję. - uśmiecham się do Niego miło, bo to bardzo sympatyczny chłopak. Tylko czasem trochę niezdarny. Widząc, że Michael skupił się na jedzeniu wstaję i idę do Stefana. Coś ewidentnie jest nie tak...

***

"A Stefan?... Zostanę z Nim..." 
Może Ona też coś do Niego ten teges...
Jedyne ten teges w Jej wykonaniu było wczoraj ze mną.
Auć. Czasem jesteś gorszy niż ja.
A da się?
Poszła do Niego.
No właśnie...
Powinieneś z Nią pogadać. I z Nim.
Jak mi powie, że sie w Niej zakochał to chyba sobie łeb odstrzelę.
Chcesz Mu powiedzieć o ostatniej nocy?
To mój przyjaciel.
Teraz sobie o tym przypomniałeś? Przecież jak Mu to powiesz to się załamie a Ciebie znienawidzi.
To tylko jedna nic nie znacząca noc.
Nic nie znacząca?
Przecież wiesz...
Co wiem? Jedyne co wiem to to, że było Ci z Nią dobrze. I, że chętnie byś to powtórzył.
Moje hormony tak mówią. Nie ja.
Ty. A wiesz dlaczego? Bo przypomina Ci Ellę. I dzisiaj rano też tak było. Mam Ci przypomnieć dlaczego tak trudno było Ci wstać i pójść na trening? Bo chciałeś zostać z Nią w łóżku!
Nie prawda!
Nie rozśmieszaj mnie Michi. Jestem Tobą. Wiem lepiej co czujesz niż Ty sam. Wmawiaj sobie ale taka jest prawda. Ześwirowałeś na punkcie Elli, uzależniłeś się od Niej a kiedy odeszła zabrała ze sobą to czego potrzebowałeś najbardziej. Tlen. I się dusisz. A kiedy widzisz Julię dostajesz swoją działkę tlenu. I świrujesz, bo jesteś na głodzie.
Zaciskam dłonie w pięści. Mam dość. Dość siebie samego. Wychodzę do własnego pokoju i wbrew sobie trzaskam drzwiami...

***

- Stefan jest tyle kobiet na świecie... - mówię z uśmiechem na ustach. - Co Ci strzeliło do głowy, żeby sądzić, że jesteś beznadziejny? To, że nie masz dziewczyny nie oznacza, że  jesteś do niczego.
- Co jest ze mną nie tak, że żadna się nie chce ze mną umówić a jak już jakąś poznam to ucieka gdzie pieprz rośnie? - pyta z żalem w głosie i poprawia ułożenie głowy na moich kolanach. A ja Go głaszczę jak małe dziecko po czuprynie. 
- Bo jeszcze nie spotkałeś tej odpowiedniej. Hej! - szturcham Go w bok. - Gówniarzu! - upominam Go. Śmieje się słabo. - Jesteś młody, jeszcze nie jedną będziesz miał. Musisz być cierpliwy a sama Cię znajdzie. - puszczam Mu oko.
- Na prawdę musisz jechać do tej Arabii? - pyta nagle. Mrugam kilkakrotnie bo taka zmiana tematu mnie lekko zaskakuje.
- Muszę Stefan.
- I nie przekonam Cię żebyś tu została? - pyta. Kręcę głową. 
- Już o tym rozmawialiśmy. - przypominam.
- Michael mówił mi dzisiaj po co tak na prawdę tam jedziesz. - stwierdził. Och... Na prawdę? A skąd On to może wiedzieć? - Jak zmienisz nazwisko... Jak Cię znajdę? - spytał. O cholera. Sprytna bestia z tego blondasa.
- Dlaczego miałbyś mnie szukać Stefan? - pytam i przestaję Go głaskać. Przez chwilę nic nie mówi. W końcu podnosi się i siada zaraz obok mnie.
- Bo Jak wyjedziesz to zostanę sam. - mówi trzymając moją dłoń w swojej. A ja czuję, że moja twarz wygląda jakbym była niedorozwinięta. - Polubiłem Cię Julka. Nawet bardzo... - dodaje ciszej i lekko się uśmiecha. 
Powiedział Julka...
I jakby serce mi się zatrzymało. Bo patrzy tymi patrzałkami na mnie i uśmiecha się tak smutno...
- To tak trochę jakbym tracił siostrę. - mówi. I kamień spada mi z serca. Siostrę. Boże jak dobrze, że nic więcej. Uśmiecham się delikatnie. Głaszcze kciukiem moją dłoń i uśmiecha się niewinnie. A mi się cieplej na serduchu robi. - Przez te kilka dni... pokochałem Cię. - wyznaje. I nie mam oporów, żeby Go mocno przytulić do siebie.
- Ja Ciebie też Stefan... - wyznaję i ściskamy się jak te głupki siedząc u Niego na łóżku. - Jesteś najlepszym bratem pod słońcem. - dodaję.
- Obiecaj mi, że się do mnie odezwiesz. - mówi odsuwając się trochę.
- Obiecuję...

***

"Przez te kilka dni... pokochałem Cię." "Ja Ciebie też Stefan."
No to się porobiło...
Zamknij się!
Hej! Uspokój nerwa!
Ona jest bezczelna! To najbardziej perfidna kobieta jaką kiedykolwiek znałem!
Ella...
Ella była zupełnie inna! A ta dziewucha najpierw sypia ze mną a potem wyznaje Stefanowi miłość! trzaskam drzwiami do swojego pokoju po raz drugi tego dnia i mam ochotę coś rozwalić. Nie rozumiem tej dziewczyny. Nie rozumiem jak można być kimś takim... A niezrozumienie to cholernie podłe uczucie...



**********~*~**********
Witajcie w nowym roku!! :*
Dzisiaj to, a kolejny w niedzielę, a w nim trochę więcej humoru i historii Michaela ;)
Komentujcie, komentujcie :D
Każde wasze słowo jest na wagę złota!
Buziole :*

15 komentarzy:

  1. Ale że serio będę musiała czekać do niedzieli aż?! :(
    Przecież ja nie dotrwam. :(
    Szczerze, to praktycznie cały ten rozdział czytałam z galopującym sercem w piersi. Jakoś nie wyobrażałam sobie tego, by Stefan zakochał się w Julii. Ale... To Jego zachowanie na treningu, jeszcze zgrzędliwy Michi, nieźle podniósł mi ciśnienie, że przestałam stać po stronie swoich racji. Aż w końcu nadszedł taki czas czas takiego odetchnięcie. Uff. :D Ale dłużej to się już nie dało mnie męczyć, nie?
    Ech... Michi, Michi... Sama już nie wiem jak mam to wszystko zinterpretować. Na początku myślałam, że ogólnie Julia Go zaintrygowała, ale... Jakoś teraz widzę to przez mgłę. Bo może faktycznie kieruje nim tylko tęsknota za Ellą? Może ten fakt, że widzi ją w Julii, popycha go do przodu?
    Julii też jakoś nie rozumiem. Sytuacja podobna jak u Michaela. A może mają w sobie coś innego, co ich tak do siebie ciągnie? No ja już nie wiem... Wiem jedno! Ten natłok tego wszystkiego oraz pojawienie się Julii, przynajmniej wg mnie, jakoś wpłynie na przyjaźń Kraftiego i Michiego. Oczywiście, może jakoś ją poprawić, bo jak sam Stefan kiedyś przyznał, że kolorowo to nie jest...
    I jeszcze czuję niepokój... Tak po prostu od siebie... Mam jakieś złe przeczucia...
    Echh... A niepokój to wiadomo- 'cholernie podłe uczucie'. ♥
    Do niedzieli, kochana.
    Weny twórczej, życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zgłaszam protest! :D Rozdziały dodawane powinny być codziennie! Bo jak ja mam czekać aż tyle czasu? ;( Naprawdę fabuła jest świetna, a pomysł aby główni bohaterowie dogadywali sami sobie w swoich głowach to już mistrzostwo! :D Szkoda mi Stefana, bo mając Julkę przy sobie stał sie bardziej uśmiechnięty, a teraz Ona go musi opuścić..
    Julka spędzając nic z Michim moim zdaniem zrobiła błąd, ale przecież winę za to ponoszą obie strony ;)
    Zobaczymy jak to się wszystko potoczy.. Z niecierpliwością czekam do niedzieli :)
    Pozdrawiam :)
    I powodzenia w pisaniu! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten rozdział i kocham ciebie. Michi i Julia jednak spędzili razem noc. Cóż, liczyłam jednak na jakiś pikantny opis sceny między nimi :D No ale cóż, jakoś przeżyję. No i ten Michael, podobało mu się, oj podobało :D Wiedziałam, że tak będzie. Teraz tylko musi wyrzucić z głowy Ellę i skupić się na Julce, bo te ciągłe porównania Maggi do Elli ją są wkurzające. No i Michi jest zazdrosny i to nawet bardzo. On może zganiać te uczucia na to, że martwi się na o Stefana, ale to nie prawda. On jest mega zazdrosny i ja to wiem! Julii też się się podobało i sama się do tego przyznała. Jestem ciekawa, co się stanie, że ona nie wyjedzie. Może jakieś nagłe wyznanie miłości przez Michiego? Nie, gdyby jej powiedział, że ją kocha, to stawiam, że by z krzykiem uciekła :D No cóż, Michael swoim zachowaniem sprawia wrażenie naprawdę nie sympatycznego. I jak można pokochać kogoś takiego jak on. Traktuję cię gorzej niż rzecz. Oby jak najszybciej wydobrzał z tego uczucia do tej dziewczyny, bo to go zabije. No a Stefan... Kocham cię Kraft! Jest przesłodki i prze kochany. Też bym chciała takiego przyjaciela, który troszczyłby się o mnie tak, jak Stefan. Maggie nie może wyjechać do tej cholernej Arabii, to się nie może stać. Ona musi zostać i muszą zrobić coś, żeby przymknąć tego cholernego Karola. Teraz czekamy na historię z życia Michaela.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kochana erotomanka :*
      Na pikantne sceny przyjdzie jeszcze czas :P

      Usuń
    2. Oj tam od razu erotomanka, po prostu się ciekawie zapowiadało a ty nic :D Zero, tylko, że obydwojgu się podobało.

      Usuń
    3. Cierpliwości kochanie, cierpliwości... :*

      Usuń
  4. O boże... rozdział jak zawsze świetny. Uwielbiam sposób w jaki piszesz i ten wkurwiony Michi ♥
    Naprawdę nie wiem co się będzie działo dalej i z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "A Kraft rzadko kiedy jest poważny."- bum! I to ja duszę w sobie śmiech, aby nie wybuchnąć! Widział ktoś kiedyś poważnego Krafta?! Ja go osobiście sobie takiego nie wyobrażam :D Ale mój kolega też zawsze ma banana na ustach nawet jak dostanie pałe czy coś xD Ale tak na serio, to taki Stefan na prawdę masakrycznie wygląda... I jeszcze wściekły Michael! Tylko tego brakowało... Szkoda, że nie usłyszał całego 'wyznania miłości'... Może by zrozumiał... Ale się porobiło! Skoczkowie to sprytne i wredne bestie ;p No i kocham te ich rozmowy (Juli i Michaela) z samym sobą! ♥ Były chyba 4 takie taksty z tych przemyśleń, które mnie powaliły!
    Jak czytałam to tak mnie trochę ściskało w żołądku. Bo to takie smutne i niefajne ;( Teraz znów będzie taka napięta sytuacja, że... Że będzie powtórka z początku! I znów będą musieli się na siebie wydzierać, jeszcze się to stanie kosztem ich przyjaźni i co? :/ Mam nadzieję, że Karol jej nie znajdzie...
    Jakimś trafem, gdy czytałam ten rozdział akurat muzyka zmieniła się na Yiruma-Wait there. Pasuje jak ulał do tego rozdziału!!
    Dzięki, że wpadłaś do Welliego i Marinusa! Jak pojawi się rozdział piinformuję, a Peterem się nie przejmuj ;) :P Nie wytrzymam do niedzieli!! ;) Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. jej ;) czytam tego bloga od początku ale jeśli dobrze kojarzę to jeszcze nie komentowałam :/
    brak czasu niestety, ale teraz postanowiłam się odezwać i mam nadzieję, że uda mi się pisać pod każdym rozdziałem ;) jeśli jednak nie to wiedz że i tak czytam
    co do historii to baaaaardzo mi się podoba no tylko zgodzę się z Kamilą że czekam na pikanterię trochę i nie nie jestem erotomanką nawet nie czytałam Greya :p
    mam nadzieję że Michael się ogarnie i będzie szczera rozmowa albo nawet dwie i nastąpi sielanka
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba jedne z moich postanowień noworocznych powinno być o zostawianiu tutaj komentarza po sobie, bo coś ostatnio znowu mi nie wychodzi ;( A sama wiem, jak takie komentarze potrafią zmotywować.
    Czytając tytuł pomyślałam, że to Michi wyzna Julce miłość... Ale na to jeszcze czas. Na prawdę jestem ciekawa, czy Julia wyjedzie to Arabii i czy Michael w końcu przestanie widzieć w niej Elle.I czy Karol znajdzie swoją "zgubę".
    + Te rozmowy z samym sobą obojga to dzieło geniusza.
    Chyba muszę synonimów słowa "genialny", żeby w każdym komentarzu nie pisać tego samego.
    Już się nie mogę doczekać następnego ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Michi robi się zazdrosny o Julkę? No proszę. Ktoś tu nam się zakochał?
    Stefan i Maggie to najlepsi przyjaciele for ever!
    Pozdrawiam i weny ;*
    A i jeszcze jedno! Każdy rozdział kończy się takimi samymi słowami 'to cholernie podłe uczucie' :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Stefan, ojejku. Współczuję mu trochę, Julka jest dla niego jak siostra i nawet ten argument nie skłonił jej do zmiany decyzji? No czas na jakieś działanie ze strony Michiego, bo jest o nią zazdrosny ale przyznać to juz sie do tego nie umie nawet przed samym sobą.
    Niech tylko przestanie z tą Ella, ja rozumiem, dziewczyna cud, miód i malinki ale on się sam wyniszcza przez porównywanie jej do Julki.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wolę jak Michi ma ochotę na seks, niż obraża się na cały świat ;P Biedny ten Nasz Stefanek, myślał, że zyskał przyjaciółkę, a tu lipa. Jak powiedział, o tej siostrze, to kamień spadł mi z serca :) Chciałabym mieć takiego kumpla jak on, po prostu do rany przyłóż chłopaczyna! Przeszłość Julii jest straszna, dziwię się, że nie ma urazu do facetów, bo takich przeżyciach z deweloperem. Ilu ludzi chodzi po świecie bezkarnie, którzy powinni już dawno powinni siedzieć, ehh...Wydaje mi się, że Stefan też dlatego jest tak zdołowany. Zawsze wszystkim chce pomóc, a Julce niestety ciężko pomóc, bo jakkolwiek ruszy się sprawę będzie źle. Obyś znalazła wyjście z beznadziejnej sytuacji dla Naszej bohaterki. Może nie będzie musiała opuszczać Austrii? :) Pozdrawiam i czekam na next'a !

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze, że wpadłam dzisiaj to na nowy nie musze długo czekać :D Jutro się rozpiszę, ale daj znak życia :D

    OdpowiedzUsuń