czwartek, 29 stycznia 2015

25. To z zazdrości...


SALZBURG...

Jestem zdezorientowany. 
To mało powiedziane.
Jestem w szoku. 
Już bliżej prawdy. Ale ja też.
Skąd Oni się znają? Patrzę i nie mogę uwierzyć, że Julia, MOJA Julia, tonie teraz w objęciach Matthiasa Mayera. 
- A więc tego Matthiasa miała na myśli... - nagle ni stąd ni zowąd obok mnie pojawia się Stefan. Obok Niego stoi drobna blondynka, która mogłaby grać w reklamie Blend-a-med. Zaraz zaraz...
- O czym Ty mówisz? - pytam. Uśmiecha się pogodnie.
- Pamiętasz jak Julka mówiła o straconym przyjacielu? Przez własną głupotę? - pyta. Kiwam głową. - Teraz już wiesz kim On był. - wzrusza ramionami i przytula blondynkę. A ja dalej nie mogę uwierzyć w to co widzę. A widzę jak na siebie teraz patrzą. Z lekkim niedowierzaniem, ze szczęściem wypisanym na twarzy, z tęsknotą w oczach... Jakby nie byli jedynie przyjaciółmi a kimś więcej. I to mnie drażni. Kłuje prosto między żebra. Mam ochotę Ich od siebie odkleić ale jak? Na szczęście sytuację ratuje Morgi.
- No to teraz oświećcie nas skąd się znacie? - pyta kiedy do stolika równie zdziwieni podchodzą pozostali. 
- Z Afritz. - odpowiada brunetka ciągle wpatrując się w bruneta. Może by chociaż spojrzała na kogoś innego?
- A długo się znacie? - pyta Schlieri. Tak właściwie to On najdłużej się zna z Mayerem. Często razem się gdzieś spotykają. Thomas z resztą też się z Nim trzyma. Więc dziwi mnie, że nie wiedzieli o Ich znajomości. 
A niby skąd mieli wiedzieć?
- Praktycznie od dziecka. - odpowiada brunet. Teraz uważnie przypatruje się Julii. Zatrzymuje swój wzrok na Jej brzuchu i uśmiecha się blado. - Dużo się u Ciebie pozmieniało... - zauważa. Ohoho bystrzacha...
- Jest tyle rzeczy, o których chciałabym Ci opowiedzieć Matti... - mówi z jakby tęsknotą i smutkiem. - Nawet nie wiesz jak cholernie mi Cię brakowało. - dodaje i znowu się do Niego przytula. Jedyne co mogę usłyszeć, bo tak cicho mówi Jej do ucha to "powiedz, że wszystko jest dobrze i że jesteś szczęśliwa...". A potem Julia patrzy na Niego z delikatnym uśmiechem i kiwa głową. 
Uff... czyli nie jest przy Tobie nieszczęśliwa. To już coś.
Dla mnie zbyt mało.
Na scenie pojawia się dziennikarz sportowy.
- Chyba powinniśmy usiąść. - zauważa Morgi i odsuwa krzesło Sabrinie.
- 3 godziny nudy czas zacząć. - stwierdza Manu i siada przy stoliku biorąc do ust coś w stylu paluszka. 
- Karol tu jest. - słyszę jak brunet mówi z niepokojem do Julii. Patrzy na Niego z obawą w oczach. 
- Widziałeś Go? - pyta.
- Siedzi zaraz obok prezesa związku narciarskiego. Wygląda poważniej niż zwykle. - mówi. - Nie martw się, drugi raz Mu Cię nie oddam. - mówi i całuje Ją w czoło czule obejmując. Że co przepraszam?! Muszę wyglądać jakbym chciał coś rozwalić, bo Morgi mnie lekko trąca i kręci głową. Teraz i brunet na mnie patrzy. Uśmiecha się lekko i wystawia dłoń. - Cześć Michael. Miło Cię widzieć. - mówi. Tak, znamy się. Poznaliśmy się w Sochi. 
- Witaj. - mówię krotko. - Julka... - odsuwam krzesło. Mayer dopiero teraz jest zdziwiony. Ha! Ona jest moja. Patrzy zaskoczony na Julię.
- Mówiłam, że mam Ci dużo do opowiedzenia. - mówi z uśmiechem. On też się uśmiecha.
- Zamawiam sobie z Tobą taniec. - puszcza Jej oko i siada przy swoim stoliku. Na nieszczęście siedzi tak, że ma doskonały widok na Julkę. Brunetka siada na krześle a ja zaraz obok Niej i patrzę na Nią intensywnie. Co chwilę zerka w stronę bruneta. Zaraz postawię tam ścianę jeśli będzie trzeba...

***

Nie mogę w to uwierzyć. 
Dlaczego wcześniej nie wpadłaś na to, że tu będzie? Przecież zdobył złoto w Sochi!
Miałam głowę zajętą czymś zupełnie innym. Apropo czegoś innego... Czuję jak Michael ściska mnie delikatnie za dłoń. Odwracam wzrok w Jego stronę i widzę jaki jest spięty. Nie uśmiecha się tylko patrzy na mnie z wyrzutem. Więc pochylam się w Jego stronę.
- Opowiem Ci w domu. To długa historia. - mówię chcąc załagodzić sytuację.
- Stefanowi miałaś czas opowiedzieć. - zarzuca mi. Ma żal. Ech... i co teraz?
- Michael...
- Kim dla Ciebie był? - pyta.
- To mój jedyny i najlepszy przyjaciel. Karol postawił mi ultimatum i musiałam wybrać. - wyjaśniam krótko, bo słyszę pierwsze nuty muzyki wprowadzającej w nastrój galowy. Materiał filmowy mówiący o najlepszych sportowcach sezonu już pokazywany jest na telebimach.
- Tylko przyjaciel? - pyta. Patrzę na Niego zdziwiona. Nie wiem o co Mu chodzi.
Może to zauważył.
Co?
Że Matthias nie jest tylko przyjacielem.
- To mój jedyny prawdziwy przyjaciel jakiego kiedyś miałam. - powtarzam. Czuję jak zaciska dłoń w pięść. Nie rozumiem co się z Nim dzieje. - Zawsze byliśmy jak rodzeństwo. Nierozłączni. - mówię uspokajająco. Przez chwilę nic nie mówi. Patrzy tylko na mnie intensywnie.
- Jesteś tutaj ze mną. - mówi. Znowu się zaczyna. Marszczę brwi. Wzdycha. - Znowu zachowuję się jak buc? - pyta zrezygnowany.
- Zaczynasz. - potakuję. Patrzy mi prosto w oczy. Jest jakiś inny. 
- Przepraszam. - mówi. - To z zazdrości. - wyznaje cicho. Słucham?!
yyy... och.
Ale... jakiej zazdrości?! Patrzę na Niego z niedowierzaniem i lekkim szokiem na twarzy. Nie wiem co mam powiedzieć. 
- O czym Ty mówisz? - pytam cicho. Przerywa mi donośny głos prezentera i brawa wokół, które oznaczają, że ktoś właśnie dostał nagrodę. Michael chwilę patrzy na mnie ale potem odwraca się w kierunku sceny i skupia się na gali. Ja też muszę to zrobić. Bo i tak niczego więcej się nie dowiem. 
   Gala jest wyjątkowo długa i nudna. Kolejne nagrody zostają wręczane i sportowcy chyba myślą, że to Oskary, bo przemówienia są zbyt długie. A ja jestem zdenerwowana. I zniecierpliwiona. Najpierw spotkanie Matthiasa, potem wyznanie Michaela, a jeszcze gdzieś tutaj jest Karol. To nie na moje nerwy. Czuję dłoń Michaela na mojej dłoni. 
- Wszystko w porządku? - pyta mnie na ucho. Kiwam tylko głową. Nie wiem co myśleć. Jakbym spojrzała teraz w te Jego oczy pewnie mogłabym zrobić coś głupiego. A to nie jest Nam potrzebne. I tak zbyt wiele mamy sobie do wyjaśnienia...
- Nagrodę dla Zawodnika Sezonu Zimowego otrzymuje... Stefan Kraft! - na sali znów rozbrzmiewają brawa. Kiedy widzę zaskoczenie na twarzy Stefana sama się uśmiecham. Całuje swoją dziewczynę, która wygląda jak lalka z porcelany i idzie na scenę.
- Yyyy ok. Trochę mnie zaskoczyliście... - zaczyna lekko się jąkając. - Miałem wymyślone przemówienie, żeby pogratulować Michaelowi i wymusić na Nim jakąś flaszeczkę ale mój plan teraz legł w gruzach... - mówi. Po sali rozchodzi się śmiech. - Nie wiem czemu to ja to dostałem, bo wygranie Kryształowej Kuli jest trudniejsze niż wygranie jednego turnieju ale... dziękuję. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu. Wszystkim trenerom, kolegom z kadry, rodzinie i mojej najlepszej przyjaciółce, która wspierała mnie choć była na innym kontynencie. - mówi i puszcza mi oko. Uśmiecham się wesoło. - Mam nadzieję, że za rok to Michi będzie tu stał, bo cholernie na to zasługuje. - mówi i schodzi ze sceny. Patrzę na blondyna. Jest uśmiechnięty i zadowolony. Nie widać żeby miał jakiś żal albo, żeby był zawiedziony decyzją jury. I chyba dlatego jestem z Niego dumna. Kiedy Stefan wraca Michael ściska Go po przyjacielsku mówiąc parę słów gratulacji i siada spowrotem obok mnie. Po kilku nagrodach część oficjalna kończy się, światła przygasają, a Dj puszcza muzykę. Na parkiecie od razu pojawia się mnóstwo ludzi. Michael odwraca się w moim kierunku gdy nagle Dj bierze mikrofon i ścisza muzykę.
- Pierwsza nuta i pierwsza dedykacja moi kochani! - mówi głośno. - Widać, że ktoś lubi klasykę gatunku z lekko podrasowaną ścieżką dźwiękową. - kontynuuje. - Dla mojej pierwszej, prawdziwej miłości! - mówi i po sali rozchodzi się mruk i cichy śmiech. I nagle w głośnikach słyszę te nuty... 
- Amelia... - mówię niedowierzając i zaczynam się śmiać. 
- Co? - Michael jest zdezorientowany. Jego oczy stają się ciemniejsze kiedy zaczyna rozumieć co się dzieje.
- Julka? - słyszę głos za sobą. Kręcę głową z uśmiechem i odwracam się w kierunku Matta. Stoi tam uśmiechnięty z wyciągniętą w moim kierunku dłonią. Nie zastanawiam się. To jest Nasza muzyka...

***

I tak po prostu z Nim idzie... 
- Pierwsza miłość... - słyszę Manuela. Mam ochotę Go zabić.
Manuela czy Matthiasa?
Obaj mnie denerwują.
- Wiedziałeś, że się spotykali? - pytam Stefana.
- Nie. - przyznaje. Sam jest lekko zaskoczony. Patrzy na mnie uważnie. Tak samo jak Thomas.
- Chyba czas się trochę wyluzować. - mówi klepiąc mnie po ramieniu i wstaje od stołu ciągnąc na parkiet Sabrinę. To samo robi Stefan i Schlieri.
- Ale trzeba przyznać, że gust muzyczny to On ma cholernie dobry. - mówi Manu. Gdybym mógł zabić wzrokiem... Patrzę na parkiet. Brunet delikatnie obejmuje Julię kładąc dłoń na Jej nagich plecach. Znowu mnie krew zalewa. Zaciskam dłoń w pięść kiedy przytula się do Niej. I z jakim On to uśmiechem robi! Nie usiedzę tu. Więc staję przy filarze i chowam ręce do kieszeni. Bo jak tego nie zrobię to walnę jakiegoś biedaka, który będzie przechodził obok mnie. A Ona tak na Niego patrzy... "Moja pierwsza miłość..." Wydaję cichy jęk. Na szczęście nikt tego nie słyszy. Bujają się w rytm muzyki. Jej sukienka wiruje wkoło. Wygląda perfekcyjnie. Pięknie. I tak cholernie seksownie. I jeszcze ta muzyka... Skąd ja to znam? Ach tak... Amelia... 

***

- Pamiętasz jak wykradłem Cię z bidula żebyś poszła ze mną na ten film? - pyta z uśmiechem. Sama się śmieję. Jak tego nie pamiętać?
- Wyskoczyliśmy przez okno z piętra. To dopiero była głupota. - kręcę głową. Przez chwile nic nie mówi tylko patrzy... - Miałam wtedy 10 lat. - przypominam. 
- A ja 12. - zauważa. - Nauczyłaś mnie jak powinienem całować dziewczyny, żeby traciły dla mnie głowę.
- I sama ją straciłam.
- Na 6 lat... - i znów milkniemy. Wtedy poznałam Karola. - Próbowałem się dowiedzieć co się z Tobą dzieje. I jedyne czego się dowiedziałem, to to, że za niego wychodzisz. - mówi poważniejąc.
- Uciekłam sprzed ołtarza. - wyznaję. Uśmiecha się.
- Nie dziwi mnie, że byłaś do tego zdolna. Zastanawiam się tylko co Cię to tego pchnęło. - mówi. 
- Przejrzałam na oczy. - mówię poważnie. Zieleń w Jego oczach staje się wyraźniejsza. - Kiedy uciekałam wpadłam na Michaela. Wracali z treningu. - mówię.
- Uciekająca Panna Młoda, to musiało być zabawne. - zauważa.
- Dlatego nazwali mnie Maggie. - wywracam oczami. Śmieje się chwilę. - Musimy się spotkać. Nie potrafię przekazać 5 lat życia w kilka minut.
- Wiem. 
- Chcę tylko wiedzieć jedno Matt... - mówię z nadzieją w głosie. Patrzy na mnie uważnie. - Wybaczysz mi? - pytam. Uśmiecha się delikatnie.
- Jesteś szczęśliwa? - pyta. 
- To bardzo duże słowo... Jestem bezpieczna i jest mi dobrze. - mówię.
- Więc wybaczam. - mówi. A mi się chce płakać. Bo cholernie tego potrzebowałam. Bo odzyskałam nadzieję. Patrzę w bok i widzę jak Stefan szaleje z Marisą, jak Gregor w końcu oderwał się od telefonu i teraz jedyną rzeczą w jaką się wpatruje jest Sandra, jak Morgi patrzy z miłością w oczach na Sabrinę... Tyle szczęścia wkoło. Nawet Didl i Manu szaleją na parkiecie. Jedyną postacią, która nie wydaje się być szczęśliwa jest stojący przy filarze blondyn. Patrzy na mnie, na Nas... Ma coś takiego we wzroku... - Michael jest wyraźnie zazdrosny. Chyba pora żebym Cię Mu oddał. - śmieje się Matt.
- Nie jesteśmy razem. - mówię. Brunet patrzy na mnie zaskoczony. Zaskoczyć Cie bardziej? - Bierze odpowiedzialność za mnie i nasze dzieci.
- Dzieci? - pyta. Uśmiecham się lekko.
- Bliźniaki. - mówię. Uśmiecha się jeszcze szerzej. - Apropo bliźniaków... Bawią się namiętnie moim pęcherzem więc muszę Cię przeprosić... - mówię i odchodzę w kierunku łazienek...

***

- Gratuluję. - mówi podchodząc do mnie. Ma szczery uśmiech ale kto Go tam wie?
- Gdzie poszła Julka? - pytam.
- Do łazienki. Maluchy nie dają Jej pęcherzowi spokoju. - odpowiada rozbawiony. Zamieram. - Wszystko gra Michi? - pyta.
- Karol tam przed chwilą szedł. - mówię i jak na znak obaj ruszamy w tamtym kierunku. Kiedy jesteśmy w łazienkach rozglądamy się w poszukiwaniu brunetki. Nigdzie Jej nie ma. Dopiero po chwili w rogu korytarza prowadzącego do wind dostrzegam blond czuprynę i faceta, który szarpie Julkę za rękę. Od razu tam podbiegamy. Matthias odciąga Karola od brunetki a ja Ja do siebie mocno przytulam. - Wszystko w porządku? Nic Ci nie jest? - pytam przestraszony widząc jak się trzęsie. Patrzy na mnie przerażona i kręci głową. W Jej oczach widzę łzy. Rękaw od Jej sukienki jest oberwany. Niezdarnie próbuje go poprawić ale to nic nie daje. Wściekłość aż ze mnie kipi. Słyszę jak Matt zaczyna się kłócić z blondynem...
- Skoro uciekła to znaczy, że nie chce mieć z Tobą nic wspólnego! 
- Czyje to dziecko?! - wrzeszczy rozwścieczony blondyn.
- Moje! - warczę odwracając się w Jego kierunku. Patrzy na mnie zaskoczony a potem przenosi wzrok na Julkę i śmieje się ironicznie.
- Jesteś zwykłą dziwką. - mówi. Brunet nie wytrzymuje i uderza Go w twarz. Z nosa zaczyna lać się krew.
- Powiedz to jeszcze raz a nie ręczę za siebie. - warczy brunet. Karol jedynie śmieje się ale nadal patrzy tylko i wyłącznie na Julię.
- I tak do mnie wrócisz... - mówi. - Nie potrafisz być z nikim innym. - kontynuuje. - A jak widać masz spory wybór nawet jak na taki wielki brzuch... Cóż... ta sukienka robi swoje... Chętnie bym Ją z Ciebie zdjął... Wiesz co potrafię... - nie kończy, bo tym razem to ja uderzam Go w twarz. Zatacza się ale nie upada. Patrzy wściekle na Nas wszystkich ale znów zatrzymuje wzrok na Julii... - Pożałujesz tego co zrobiłaś... - mówi i odchodzi. Odwracam się do Niej i patrzę jak z Jej oczu zaczynają lecieć łzy. Nie patrzy na mnie. Na Matta, który staje obok nas też nie. Patrzy w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał Karol. 
- Jula... Julka... Wszystko w porządku? - pytam widząc jak nagle blednie. Na Jej twarzy widzę wyraźny grymas a za moment chwyta się za brzuch i cicho jęczy. - Julka! - łapię Ją kiedy upada. Jest nieprzytomna. 
- Dzwonie po karetkę.. - mówi brunet i wybiega z korytarza w stronę podjazdu. Zostawia mnie samego z Julią na rękach. I nie wiem co zrobić. Tak cholernie się boję, bo wiem, że to wszystko dzieje się przeze mnie... A to cholernie podłe uczucie...



**********~*~**********
Proszę bardzo :)
Kolejny w sobotę :)
Trzymamy teraz kciuki za Naszych piłkarzy ręcznych!
I za skoczków w Willingen!
Buziole :*
Gratulacje dla Natalii, która odgadła kim jest przyjaciel Julki z imienia i nazwiska :)

25 komentarzy:

  1. No to się porobiło i niestety moje złe przeczucie, że coś się stanie musiało wygrać. Tylko żeby teraz się nic złego nie stało. Cholerny Karol, żeby cię szlag jasny trafił palancie! Jak on wgl mógł ją tak potraktować?! Ugh, jakbym mogła, to bym mu chyba głowę urwała za to, co się stało. Nienawidzę tego palanta, a jeśli Julce bądź dzieciakom coś się przez niego stanie... Nie, nawet nie chcę o tym myśleć. Dobrze, że Michi w porę zorientował się, co się dzieje, bo inaczej jeszcze większy strach myśleć co by się stało, gdyby nie zauważył tej gnidy. A Julka, no nie wierzę, że ona się jeszcze nie skapnęła, że Michi ją kocha. Kolejna prośba, już nie wiem która, przejrzyj wreszcie na oczy! Chłopak tam cierpi bo cię musi oglądać z jakimś innym facetem w którego ramionach promieniejesz. No jak ty tak możesz Michiego krzywdzić. Ja rozumiem, że ona się długo z Matthiasem nie widziała i wgl, no ale i Michaelu nie może od tak zapominać, a miałam wrażenie, że tak właśnie było. Widok smutnego Michiego to nie jest przyjemny widok, dlatego weź się w końcu ogarnij.
    Pozdrawiam i znów czekam na kolejny. No i trzymamy jutro kciuk za naszych chłopaków, niech wygrają i ruszą do finału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się, że tak się potoczy to wszystko. Karol mnie wkurzył na maksa. Co on sobie wyobraża!? Że po tym, jak traktował Julkę ona wróci do niego i jeszcze będzie prosić o łaskę? Mam tylko nadzieję, że z nią i przede wszystkim dziećmi wszystko w porządku. Michael by sobie chyba do końca życia nie wybaczył, jeśli coś bym się im stało. Dobrze, że chociaż zaczął jej wysyłać jakieś sygnały ku temu, że nie jest mu obojętna, ale mógłby jej to wszystko powiedzieć prosto z mostu. Ciekawa jestem, jak Jula by na to zareagowała. Wydaje mi się, że to co łączy albo raczej łączyło ją Matta to nie była tylko zwykła przyjaźń. Obym się myliła, bo z całego serca kibicuję Michiemu i Julce. Do następnego, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby miały być wcześniaki? Oby nic się im i Julce nie stało! Bo to wszystko ze stresu przez Karola... A co jak ją walnął w brzuch? :oo Tyle mogło się wydarzyć, jejciu... On jeszcze wieeele namiesza i to mi się nie podoba :/
    "Bawią się namiętnie moim pęcherzem"- ahaha, rozwaliłaś system :D <3
    No i wieeelkie gratki dla Stefana! ;3 Te jego przemuwienie, ahahaha, mistrzostwo! Nie wiem czy Maggie spodobała się Marisa, ale fajnie, że Krafcik szczęśliwy!! Ciekawe jak on i cała Austria Ski Jumping Team zareagują na tę wieść szpitala...
    No i Matt, kto by pomyślał, że tak się za sobą stęsknili! Mają chyba nieco do obgadania z Julką ;)
    A Michi jest zazdrosny ;p W domciu czeka rozmowa, mam nadzieję, że w końcu wyzna jej miłość :)
    Trzymam kciuki za Julcie i bliźniaki!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za palant z Karola! Przez to, co powiedział lub zrobił Julce... Ona nie poroni, prawda? Widać, że Julkę i Matthiasa łączyło coś poważniejszego niż przyjaźń. Ale ja nadal jestem #teamMichi. :D Było mi go bardzo szkoda, kiedy tak stał i przyglądał się na szczęśliwych Julkę i Matta. Bardzo się cieszę, że odgadłam tożsamość dawnego przyjaciela bohaterki. Pozdrawiam i życzę duuużo weny. :)
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  5. ło Boziu
    rozdział jest przepiękny, pełen napięcia, emocji no i ta muzyka
    ale mam ochotę cię udusić za końcówkę i to że każesz czekać do soboty na wyjaśnienie sytuacji
    co to ma być? chcesz żebym dostała nerwicy i zeszła na zawał 5 miesięcy przed pełnoletnością?!
    czekam NIECIERPLIWIE na następny
    weny weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja powiem tak. Jeśli Julce albo mini Michiemu cokolwiek się stanie przez tego blond frajera, znajdę go i wykastruję. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc poznaliśmy Matta. Wydaje się być sympatyczny i lubiany wśród skocznego towarzystwa. Zazdrosny Michael czasem mnie przeraża, mam wrażenie jakby przesadzal. Ale przynajmniej widać, że to miłość, a o Elli już nie pamięta. Ma inne problemy, choćby Karol. Michael zachował się bardzo odpowiedzialnie, starając się kontrolować, to gdzie jest Karol i czy nie zbliża się do Julii. Tylko dzięki niemu akcja ratunkowa udała się w szybkim tempie. Mam nadzieję ,że z dziećmi wszystko w porządku i że ta sytuacja nie zaważy na psychice i poczuciu bezpieczeństwa Naszej bohaterki. Czekam na next i pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy można kochać dwie rzeczy na raz ? Oczywiście ! Przez Ciebie wszystko możliwe ! Rozdział i muzyka w tle zawładnęły moim sercem !
    Zdecydowanie mój ulubiony rozdział !
    Mayer i Julka w wirazu tańca. Zazdrosny Michi ! Ale to tylko i wyłącznie jego wina. Chlopie miej jaja i wyznaj jej monolog o swoich uczuciach .
    Panno Boop, w imieniu moim jak i wszystkich czytelniczek ogłaszamy i nie przyjmujemy do wiadomości innej jak ta że bliźniakom nic nie będzie.
    Pozdrawiam, Pynia

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakim trzeba być debilem...
    Przecież on jest skończonym idiotą! Mówić takie coś i... Dobrze że skończyło się tylko na zerwanym rękawie. Ten Karol jest psychiczny!
    Super że Julka spotkała się jednak z Mattem i w ogóle, ale no... Żeby po tak długim czasie nie zrozumieć że Michi ją kocha? Wszyscy wiedzą tylko nie ona!
    Ale wszystko musi być okej i z Julką i z maluszkami!
    Oczywiście że trzymamy kciuki za piłkarzy w Katarze i chłopaków w Willingen :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak. Teraz trzymamy kciuki za naszych szczypiornistow, skoczkow i siatkarzy w LM :p <3

    Co do rozdzialu. Zamorduje cie wlasnorecznie, obiecuje xD Nie wiem jak mozna przerwac w takim momencie. To nieludzkie! :D A tak juz na serio: kolejny swietny rozdzial. Smieje sie, ze kazdy nowy rozdzial powoduje u mnie haj narkotykowy :D Duza dziewucha, a sie uzaleznila :p Kocham to opowiadanie <3 Weny kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. W ogóle co to ma kurna jego ma być Julka ma być do jasnej ciasnej z ojcem swoich dzieci a nie z popierdzielonym psychicznym byłym czy z stary najlepszym przyjacielem od którego aż niedobrze mi się robi
    No weź porażka jakaś z tą nieogarniętą dziewuchą

    Kiedy ona się zorientuje że go kocha

    Powtarzam ona go KOCHA
    pozdrawiam Paulina-koleżanka AlexAna21 ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się że Julka spotkała Matta. Ten zazdrosny Michi ;):). Tego Karola sama bym chętnie pobiła..Bezczelny typ. Mam nadzieję, że Julce i blizniakom nic się nie stanie.
    Czekam do soboty :*:*
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  13. No to teraz się zacznie... Gdy Stefan już się ogarnął, konkurentów o serce Julii przybywa jak grzybów po deszczu. Michi musi się w końcu w sobie zebrać i powiedzieć dziewczynie co czuje.
    Nie rozumiem, jak Karol mógł tak brutalnie potraktować Julię. Przecież ślepy nie jest i widział, że jest w ciąży. Dobrze, że chłopaki zareagowali i obili mu twarz, należało się. Mam nadzieję, że dzieciakom nic się nie stało.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Inka ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. dziewczyno ja się proszę dodaj coś wcześniej bo ja chyba uschnę/padnę z ciekawości i troski o losy Julki...powiedz że wszystko jest ok...Michi się ogarnie, Julia też a przyjaciel zostanie przyjacielem...jak Stefan ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram
      Pynia

      Usuń
    2. Ja również popieram, tak żebyśmy nie zwariowały od nadmiaru emocji sportowych powinnyśmy też wciągnąć coś z dobrej literatury :D Pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Coś mi się wydaje, że w sobotę poznamy maluchy. :D Bardzo podoba mi się twój sposób pisania. :)
    A Michael jest po prostu cudowny. :)
    Pozdrawiam i zapraszam do sobie. ;*http://fairy-tale-like.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  16. Matko, tak mi wstyd, tak dawno nie komentowałam :< Przepraszam, ale zazwyczaj czytam na tel i nie mam opcji komentowania, więc tak kurde, oby Julce nic się nie stało, znaczy jej i bliźniakom.
    Michi zachował się jak 1000000000% facet i przywalił za obrażenie damy swojego serca, no i lekko nieporadnie i dwuznacznie wyznał jej swoje uczucie :D CUDOWNIE :D

    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne ff, strasznie jestem ciekawa kolejnego rozdziału! pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. I jak Kochana? Dowiemy się dziś, co z Julką i bliźniakami? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo dziś koło północy albo dopiero jutro :(

      Usuń
    2. Dziewczyny ! Czekamy do północy :)
      Pynia

      Usuń
    3. Dzis kolo polnocy. Prosze. Prosze. Proszeeee :)
      Uschne tu do jutra :p

      Usuń
    4. No nic, wytrzymamy :) Założę się, że treść zrekompensuje wszystko :) Pozdrawiam i życzę weny.

      Usuń
  19. Hej! Niedawno odkryłam Twoje opowiadania i muszę przyznać, że są fantastyczne.
    Ten czytam z wypiekami na twarzy.Mam nadzieję, że Michi zbierze się na odwagę i powie Julce o swoich uczuciach.I miejmy nadzieję, że nic się jej i dzieciom nie stanie.
    Pozdrawiam i zapraszam na swoje opowiadanie :*
    http://nie-die-hoffnung-verlieren.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń