HALLEIN...
Długa do kostek czerwona suknia z długimi rękawami z czarnej, delikatnej i bardzo zmysłowej koronki, wysokie czarne szpilki, włosy upięte w elegancki kok i delikatne srebrna i cholernie drogie kolczyki na uszach. Nigdy nie sądziłam, że ktoś będzie potrafił ubrać mnie tak dobrze jak Karol. A nawet lepiej. Bo bardziej zmysłowo. Obracam się lekko żeby zobaczyć się z boku. Widać wyraźnie wystający brzuch ale na szczęście Michael nie wymyślił nic obcisłego. Dlatego materiał unosi się z przodu i łagodnie opada na sam dół. Ale w tej sukni najpiękniejszy jest jednak tył. Uśmiecham się do swojego odbicia w lustrze. Kto by pomyślał, że można tak pociągająco wyglądać w piątym miesiącu ciąży? Jeszcze tylko jedno machnięcie czerwoną szminką i gotowe.
Jak Cie Karol ujrzy to spłonie.
Nigdy nie pozwoliłby mi włożyć czegoś takiego...
- Jula pomóż mi z tym krawa... - staje jak wryty widząc mnie przed sobą. Uśmiecham się zadowolona, że tak na Niego zadziałałam samym wyglądem. Ale Jego mina zmienia się w jednym momencie. - Co to ma być?! - warczy podchodząc do mnie wściekły. Patrze na Niego zdziwiona. Bo nie rozumiem o co Mu chodzi.
- Suknia, którą sam wybrałeś w tym cholernie drogim sklepie. - przypominam Mu i biorę elegancką czarną kopertówkę z biurka.
- Nigdzie w tym nie pójdziesz! - zatrzymuje mnie łapiąc za rękę.
- Michael o czym Ty mówisz? Niby dlaczego nie?
- Bo nie wybrałem tej sukienki! - upiera się.
- Wybrałeś! Nie dałeś mi dojść do słowa kiedy wyszłam z przebieralni tylko stwierdziłeś natychmiast, że to ta jedyna i koniec. Poszedłeś zapłacić nie patrząc nawet jak wygląda z tyłu. Więc nie miej do mnie pretensji. - wyrywam rękę z Jego uścisku. - Poza tym czuję się w niej pięknie i bardzo kobieco więc nie zdejmiesz Jej ze mnie nawet siłą. - mówię poważnie.
A więc takie masz fantazje...
- Przecież Ty masz gołe całe plecy! - ma minę jakby miał się rozpłakać. Trochę mnie to bawi.
- I co z tego? - pytam. Rzeczywiście dekolt na plecach jest bardzo głęboki. Sięga prawie do linii mojej bielizny ale nie przeszkadza mi to. Dodatkowej zmysłowości dodaje mu srebrny łańcuszek łączący oba moje ramiona i zwisający delikatnie do połowy pleców. Tak, wyglądam cholernie seksownie.
- Jak to co z tego?! Nie pokażesz się tam goła!
- Goła?! Michael jestem w piątym miesiącu bliźniaczej ciąży, wyglądam jak słonica, ta sukienka nie ma w ogóle dekoltu, a jedyną rzeczą, która sprawia, że nadal czuję się kobietą a nie inkubatorem są te odsłonięte plecy i nie zabronisz mi ich pokazywać!
- A właśnie, że zabronię!
- Nie masz prawa!
- Mam, bo jesteś matką moich dzieci!
- Ale nie jestem Twoją własnością!
- Powiem to po raz ostatni. Nigdzie w tym nie pójdziesz i koniec dyskusji! - warczy.
- Świetnie, więc ubiorę dres albo worek parciany! - patrzy na mnie wściekle. Myślałam, że Mu się podobam.
Może właśnie dlatego nie chce żebyś w tym szła na bal. Każdy facet będzie się na Ciebie gapił.
Przecież jestem w ciąży!
- Koniec dyskusji. - powtarza wyraźnie. Ok. Sam tego chciałeś.
- Jesteś taki sam jak Karol. - mówię z żalem w głosie i wychodzę z pokoju. Chce mi się płakać. I bardzo boli mnie fakt, że moja nadzieja na normalną relację znowu runęła. Dlaczego ja zawsze muszę trafić na kogoś takiego?
Więc pokaż Mu, że zmieniłaś się i nie jesteś uległa jak byłaś. Pokaż, że jesteś silniejsza...
***
Gratuluję. Wyszedłeś na najwyższy poziom idiotyzmu.
Nie denerwuj mnie! Nie mogę jej pozwolić tak się pokazać na tej gali.
A niby czemu?
Bo wszyscy będą się do Niej ślinić.
Aaaaaaa i wszystko jasne. Ty to robisz z zazdrości.
No przecież nie dla własnego widzi mi się.
Czyli miała trochę racji. Jesteś podobny do Karola.
Nie jestem! Ja tylko...
Masz obsesję na Jej punkcie.
Nie chcę, żeby ktokolwiek widział to co należy do mnie.
A należy?
Ona jest moja.
A czy Ona o tym wie?
...
Czyli upodabniasz się do Karola z tą swoją chorą zaborczością i zazdrością, bo wiesz, że Go nadal kocha i masz nadzieję, ze dzięki temu pokocha Ciebie tak? W końcu masz przewagę... Nie bijesz Jej.
Przestań!
Chociaż mam wrażenie, że mógłbyś Ją od czasu do czasu trochę związać...
Och zamknij się! Muszę Ja przeprosić. Więc schodzę na dół. Siedzi owinięta kocem na kanapie i ogląda jakiś głupi teleturniej. Siadam obok Niej i wyłączam telewizor. Patrzy na mnie gniewnie.
- Przepraszam. - mówię w końcu. Prycha. Denerwuje mnie to ale muszę się opanować. - Na prawdę przepraszam, nie chciałem być takim...
- Bucem? - pyta kąśliwie.
- Despotą. - poprawiam Ją lekko urażony. - Zrozum... wszyscy faceci będą się tam na Ciebie gapić, będą flirtować nie patrząc na to czy jesteś w ciąży czy nie. Jak ja Cię ochronię przed pijanymi bobsleistami? Widziałaś moje mięśnie. - mówię spokojnie. Uśmiecha się słabo i wzdycha. - Proszę... ubierz jakąś marynarkę. Chociaż na początek imprezy. Potem, jak się już rozkręci, będziesz mogła zrobić co chcesz.
- Micheal teraz mówisz jak zazdrosny mąż. - stwierdza. Cóż... - Mieliśmy pokazać Karolowi, że jestem szczęśliwsza bez Niego. - przypomina.
- A co do tego ma sukienka? - pytam.
- Nie będę szczęśliwa jeżeli zasłonisz mi jedyna jeszcze odrobinę seksowną część mojego ciała. - mówi spokojnie. I patrzy tymi swoimi wielkimi oczami. Jakby samym wzrokiem chciała mnie przekonać. Nie. Nie i koniec. - Michael... proszę. - mówi cicho. Jej dłoń głaszcze mój policzek.
- Załóż marynarkę. To dobry kompromis. - mówię i całuję Jej dłoń. Jest niepocieszona ale nie obchodzi mnie to. Na zdjęciach będzie wyglądać tak jak powinna. Na dworze zrobiło się chłodno więc podaję Jej płaszcz. Kiedy wsiadamy do samochodu o czymś sobie przypomina.
- Zapomniałam szminki z pokoju, zaczekaj na mnie chwilę. - mówi i wraca do domu. Po kilku minutach jest spowrotem w samochodzie. Pół godziny jazdy do Salzburga mija bardzo szybko a Ona nawet podśpiewuje sobie jakąś piosenkę, która akurat leci w radiu. Dziwi mnie Jej zmiana nastroju ale nic nie mówię. Jest w ciąży i to tłumaczy wszystko. Zerkam na moment na Jej stopy.
- Nie powinnaś teraz nosić takich wysokich butów. - mówię. - Czytałem, że to niezdrowe dla...
- Zamknij się Michael i patrz na drogę. Ubrałeś mi marynarkę ale butów mi nie zdejmiesz. - warczy zamieniając się z oazy spokoju w wojowniczą księżniczkę. Zabawnie to wygląda zwłaszcza z tym idealnym makijażem, fryzurą i niewątpliwie piękną sukienką. Więc mogę się tylko uśmiechnąć i czekać aż dotrzemy na galę. Kiedy wchodzimy do szatni, żeby oddać płaszcze już wiem dlaczego była taka wesoła w samochodzie. A mnie zalewa krew...
***
Widzę jak napinają Mu się wszystkie mięśnie. Uśmiecham się delikatnie i puszczam oko.
Jesteś moją mistrzynią haha
- Gdzie jest marynarka? - warczy mi do ucha kładąc dłoń na plecach.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz. - mówię spokojnie. - A Twoja dłoń nie zasłoni mi całych pleców. - dodaję i całuję Go delikatnie w policzek. Tak czuję satysfakcję. Nie jestem tą Julią, która tylko i wyłącznie wykonywała rozkazy.
Ale Michael nie zmusza Cię do ich wykonywania biciem.
- Porozmawiamy o tym w domu. - mówi poważnie. Mam się bać? Bierze mnie delikatnie za rękę i ściska moja dłoń. No to do dzieła... Miejmy to za sobą. I wtedy wchodzimy na sławną "ściankę". I się zaczyna... Błysk fleszy, miliony pytań od dziennikarzy, lekkie zdziwienie na twarzach wszystkich reporterów... No i ogarnia mnie lekka panika, bo zupełnie nie wiem co robić. Karol nigdy nie brał mnie na żadną galę. Na żadne spotkania biznesowe, nigdzie... O tym, że jestem, wiedzieli wszyscy ale mało kto miał mnie okazję poznać. Bo byłam zamknięta w złotej klatce. - Uśmiechnij się. - mówi mi do ucha i całuje w policzek. Patrzę na Niego z lekkim uśmiechem i widzę, że jest w Nim coś dziwnego. Jest wesoły i zadowolony z tego, że stoi tutaj ze mną, że obejmuje mnie jedną ręką a drugą trzyma na moim brzuchu... Jest jakby... na prawdę szczęśliwy. Więc albo to prawda albo jest świetnym aktorem.
- Michael! Michi odpowiesz na parę pytań?! - reporterzy przekrzykują się jeden przez drugiego. Michael znowu pochyla się do mojego ucha.
- Musimy. - szepcze. Ściskam Jego dłoń i podchodzimy do grupki wygłodniałych plotkarzy potocznie zwanych dziennikarzami.
- Michael, jak sądzisz? Wygrasz statuetkę sportowca sezonu? - pada pytanie. Blondyn uśmiecha się lekko.
- Jeśli wygram, bardzo się ucieszę, że jestem doceniany. Jeśli nie... - patrzy na mnie. - Ja i tak już wygrałem. - mówi pewnie. A mi zapiera dech. Bo patrzy takim wzrokiem... jakby nie kłamał. Jakby mówił szczerą prawdę.
- Nie da się nie zauważyć, że w Twoim życiu zaszły duże zmiany. - zaczyna jeden z reporterów. - Powiesz nam coś więcej? - dodaje.
- Razem z Julią spodziewamy się bliźniąt. - mówi. Zdziwienie na twarzach reporterów jeszcze bardziej rośnie. - I to jest chyba największa i najlepsza zmiana w moim życiu. - dodaje z uśmiechem.
- Nie chwaliłeś się swoim szczęściem podczas sezonu. W Planicy nie widzieliśmy Twojej partnerki. - zauważa jedna z dziennikarek.
- Bo nie lubię się chwalić. - mówi jak gdyby nigdy nic.
- Pani Julio, jak udało się Pani zaskarbić sobie serce Michaela? - pada pytanie. Ej! Mieliście pytać tylko blondasa! Patrzę na Niego z lekką paniką w oczach ale czuje jak ściska moją dłoń dodając mi otuchy.
- Cóż... dużo się kłóciliśmy. - przyznaję. Czuję, że się uśmiecha. - No ale kto się czubi...
- Więc można powiedzieć, że jesteście mieszanką wybuchową i w Waszym związku jest ogień? - pyta dziennikarz. Lekko mnie tym szokuje, bo jest dość bezpośredni.
- To chyba widać na załączonym obrazku. - mówi Michi i dotyka mojego brzucha z uśmiechem. - Na Nas już czas. - dodaje i odchodzimy od grupy hien. Brrr... nie znoszę dziennikarzy. - Nie znoszę dziennikarzy. - mówi mi kiedy już wchodzimy na salę główną.
- Ja też. Dawno tyle nie nakłamałam. - mówię szczerze. Patrzy na mnie dziwnie ale nic nie mówi tylko prowadzi mnie dalej. Sala jest piękna. Wystrojona jak na prawdziwy mistrzowski bal. Wszędzie złoto i biel. Elegancja wylewa się przez okna. Wielkie okna...
- Mamy miejsce obok Thomasa. - mówi zerkając na tablicę z rozpisanymi miejscami. Ja rozglądam się nerwowo po sali ale nigdzie nie mogę dojrzeć blond czupryny Karola. Może Go tu nie ma? I wtedy dostrzegam Thomasa i Sabrinę witających się z sąsiadami ze stolika obok. I staję jak wryta. Bo nie mogę uwierzyć własnym oczom. Czuje jak serce mi przyspiesza, jak blednę, jak oczy stają mi się jeszcze większe niż zwykle... Wpatruję się w Niego jak zahipnotyzowana. On we mnie też. I też uwierzyć nie może. Trudno się dziwić. Mam brzuch wystający na kilometr.
Julka...
- Julka co jest? - pyta Michael i odwraca wzrok w kierunku, w którym ja patrzę.
- To Oni się znają? - pytam będąc w ciężkim szoku. Zielone oczy mężczyzny wpatrują się we mnie intensywnie. Widzę jak pod marynarką napinają się wszystkie Jego mięśnie. Jestem w szoku. A to cholernie podłe uczucie...
- To chyba widać na załączonym obrazku. - mówi Michi i dotyka mojego brzucha z uśmiechem. - Na Nas już czas. - dodaje i odchodzimy od grupy hien. Brrr... nie znoszę dziennikarzy. - Nie znoszę dziennikarzy. - mówi mi kiedy już wchodzimy na salę główną.
- Ja też. Dawno tyle nie nakłamałam. - mówię szczerze. Patrzy na mnie dziwnie ale nic nie mówi tylko prowadzi mnie dalej. Sala jest piękna. Wystrojona jak na prawdziwy mistrzowski bal. Wszędzie złoto i biel. Elegancja wylewa się przez okna. Wielkie okna...
- Mamy miejsce obok Thomasa. - mówi zerkając na tablicę z rozpisanymi miejscami. Ja rozglądam się nerwowo po sali ale nigdzie nie mogę dojrzeć blond czupryny Karola. Może Go tu nie ma? I wtedy dostrzegam Thomasa i Sabrinę witających się z sąsiadami ze stolika obok. I staję jak wryta. Bo nie mogę uwierzyć własnym oczom. Czuje jak serce mi przyspiesza, jak blednę, jak oczy stają mi się jeszcze większe niż zwykle... Wpatruję się w Niego jak zahipnotyzowana. On we mnie też. I też uwierzyć nie może. Trudno się dziwić. Mam brzuch wystający na kilometr.
Julka...
- Julka co jest? - pyta Michael i odwraca wzrok w kierunku, w którym ja patrzę.
- To Oni się znają? - pytam będąc w ciężkim szoku. Zielone oczy mężczyzny wpatrują się we mnie intensywnie. Widzę jak pod marynarką napinają się wszystkie Jego mięśnie. Jestem w szoku. A to cholernie podłe uczucie...
**********~*~**********
Cześć i czołem :)
Taka mała niespodzianka za poprzednie spóźnienie.
Dziś krótko, bo jutro będzie coś więcej.
Kogo Julka zobaczyła z Thomasem?
Jakieś typy?? :)
Antosiu, obecnie cierpię na brak weny i brak czasu na opowiadanie o Michale. Nie wiem czy tam w ogóle wrócę ale obiecuję, że pomyślę o tym :)
Buziole :*
No jak pięknie, jest kolejny ;)
OdpowiedzUsuńJednak nie ubrałaś jej w nic obcisłego, ale mimo wszystko jest sexi, jest ogień ;) I bardzo dobrze, to że w ciąży, nie znaczy, że trzeba się ubrać w worek po ziemniakach. Kłótnia Michiego i Julki mnie rozwaliła, on jest uroczy, kiedy wychodzi z niego zazdrość. I to jej zagranie z marynarką, nie od dziś wiadomo, że kobieta to inteligentna bestia :D Mam nadzieję, że z tej gali wszyscy wyjdą cali i zdrowi, a Julia wytrzyma ten cały stres związany ze spotkaniem Karola. Mniemam, że mężczyzna będzie chciał obrócić kota ogonem i z Naszej bohaterki zrobić najgorsze zło świata, ale liczę, że Michael, Krafti i Thomas i inni staną za Julką murem. Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSię porobiło! Mam nadzieję, że nie będzie to Karol tylko Matt. Przecież Jula nie może się tak stresowa. W końcu jest w 5 miesiącu ciąży!
OdpowiedzUsuńAkcja z marynarką - bezbłędna
Szkoda mi tylko Michiegoiego, kiedy Julka mówiła o tych klamstwach :-( mógłby się w końcu ogarnąć i powiedzieć, że ja kocham
Coś czułam, żeby wejść tu dzisiaj :-)
Weny życzę i pozdrawiam
Madźka :-)
o jo joj
OdpowiedzUsuńwchodzę sobie na google żeby "wyzerować" powiadomienie przed wyjściem na próbę do hospicjum a tu powiadomienie od ciebie...moja mina-bezcenna
takie wtf? jak to tak, miało być jutro, źle policzyłam?
rozdział przepiękny, chyba jeden z lepszych
zazdrość widoczna gołym okiem, duma Michaela na ściance i przy papsach no i wgl CUDO!
no a Thomas pewnie jest z Karolem...albo tym przyjacielem Julki z czasów bidula? nie pamiętam jak on się zwał ale pewnie jest jakimś znanym narciarzem teraz ;) taki mój typ...ale bardziej obstawiam ten drugi bo Karola pewnie by rozpoznał i Thomas i Michi :D więc typuję "przyjaciela narciarza" hehe
jeszcze zauważę że piękną piosenkę wybrałaś <3
czekam na jutro
Jak super, że dodałaś, ja już uzależniłam się od Twojego opowiadania i jak tylko jest coś nowego, to normalnie skaczę z radości :D
OdpowiedzUsuńJula się trochę rozbrykała, bo wcześniej rzeczywiście była bardziej uległa. Może towarzystwo Michiego tak na nią wpływa? XD A on mógłby sobie dać spokój z tymi podchodami i w końcu jej wyznać, co tak naprawdę czuję. Chociaż wydaje mi się, że Julka zaczyna już powoli coś dostrzegać. Szkoda tylko, że Michaelowi mówi co innego, przez co może mu trochę namieszać w głowie. A jeśli chodzi o tą osobę, co przyszła z Thomasem to jednak mam przeczucie, że to Karol, chociaż, tak jak koleżanki wyżej, mam nadzieję, że tym mężczyzną okaże się Matt :D
Do następnego, buziaki :*
Ja tam obstawiam, ze Jula zobaczyla Matta. :P
OdpowiedzUsuńA ten... Tak sobie myślę... Julka zmieniła jakby swoją tożsamość, nie? Wg mnie to chyba powinna jakoś (przynajmniej publicznie) przedstawiać się jako Meggi. Tak i dla bezpieczeństwa, może nawet spokoju... No, ale ja tam już nie jestem od tego.
Kolejne cudo!
Jejku, ale wspaniała niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńJulka musiała wyglądać w tej sukience jak ósmy cud świata. Zazdrosny Michi. Intrygująca postać. Jestem ciekawa czym tym razem nasz zaskoczysz
pozdrawiam, Pynia
Kogo mogła zobaczyć Julka?
OdpowiedzUsuńZapewne Karola, stąd taka reakcja.
A może Matthiasa?
Do następnego!
Pozdrawiam ;*
Matt! To na pewno jest Matt. Od razu jak tylko przeczytałam te końcowe zdania nasunęła mi się ta myśl.Raczej wątpię, żeby Morgi tak sobie beztrosko gawędził z Karolem wiedząc, że Jula mu sprzed ołtarza zwiała i skoro to zrobiła miała jakiś powód prawda? To nie może być Karol... Oby to nie był Karol, bo podejrzewam, że Julia nie jest jeszcze gotowa na konfrontację z nim i to tak od razu. Michi oczywiście jej we wszystkim pomoże, ale będzie zazdrosny znając życie oraz jego. A jeszcze jak się dowie, że byli przyjaciółmi i to bliskimi przyjaciółmi to już wgl strach myśleć co się stanie. Chłopie przyznaj się jej w końcu do swoich uczuć! Może nie zwieje Chyba, bo po Julce i to jeszcze teraz jak jej hormony buzują to nie wiadomo czego się po niej spodziewać. Ona wciąż (chyba) kocha Karola... Dziewczyno, proszę cię już kolejny raz, ogarnij się i zrozum, że Michi cię kocha i musicie być razem! Ciągnie ich do siebie jak magnes. I jeszcze ta akcja z sukienką. Michael na drugi raz będzie uważniej oglądał to, co kupuje do ubrania Julce. A ona, sprytna bestia z niej :D Oj będzie ciekawie, jak to idealnie podsumował ich dziennikarz "mieszanka wybuchowa" :D Przynajmniej im nudno nie będzie. A jeszcze jak przyjdzie wybieranie imion...
OdpowiedzUsuńŚciskam i już czekam na następny :*
Nadrobione! Poprzedni rozdział bardzo mi się podobał! Chce trochę więcej Stefana i Marisy :)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie Julke i Michiego stojących w blasku fleszy i ta jego dłoń na brzuchu Juli pięknie :)
A co do tajemniczej osoby to może Matt?
Czekam na next J :*
Ja nawet nie zdążyłam poprzedniego skomentować a tu juz kolejny!
OdpowiedzUsuńJulka nie powinna się wkurzać, Michi jest zazdrosny, to zrozumiałe. Tak teraz będzie. Haha i ta marynarka ;)
Myślę (z tego co wyczytałam podobnie jak inne dziewczyny) że będzie to raczej Matt, na obecność Karola była przygotowana, bo sponsor itd., no i ta opowieść o nim z poprzedniego rozdziału chyba miała coś na celu.
Pozdrawiam :)
Niespodzianka udana! ^^ Obstawiam, že albo Matt albo Karol, ale raczej ten pierwszy :) Ja od razu wiedziałam, czemu Julka wróciła się do domu, sprytna bestyjka ;p Tak, dziennikarze chcą zdecydowanie za dużo wiedzieć! Cóż... A Michi jak widać jest dumny ze swojej rodzinki, ma zamiar jej bronić i dobrze, niech tak zazdrośnik trzyma ;)) A wizją pijanych bobsleistów mnie rozwaliłaś :D
OdpowiedzUsuńWeny, pozdrawiam ;*
Ooo... Jaka miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńI zazdrosny Michi, i stawiająca na swoim Julka jak najbardziej na plus.
Podzielam zdanie innych i też myślę, że Thomas wita się z Mattem.
Inka ;)
Ojejeejejejej to najlepsza niespodzianka jaka mogla mi sie dzisiaj przytrafic. Wlasnie mam przerwe i wklepalam sobie twoja strone z nadzieja, ze cos bedzie... a tu jest! ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa. Cholernie ciekawa co dalej. To opowiadanie czyta sie tak lekko i tak przyjemnie, ze nawet sobie nie wyobrazasz. Po prostu niesamowite. Kazdy rozdzial jest za krotki, moglabym czytac to godzinami. Zakochalam sie w tym opowiadaniu, a to naprawde dla mnie niezwyczajne. W kwestii opowiadan ciezko mi dogodzic :p czekam na nexta :D
Zazdrosny Michael. <3 Julka powinna go zrozumieć, przecież tyle wygłodniałych męskich oczu będzie śledzić damę w czerwieni. Rozdział jak zwykle świetny, z niecierpliwością czekam na następny. Obstawiam, że tym tajemniczym mężczyzną będzie Matthias Mayer. Jest on alpejczykiem, więc wyjaśnia, dlaczego pojawił się na gali. :D
OdpowiedzUsuńNatalia
Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale wczoraj czytałam rozdział na telefonie i nie miałam jak skomentować ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny i jak większość osób komentujących ten rozdział myślę, że to będzie Matt
Pozdrawiam i do następnego:D