Inspiracja:
HALLEIN...
Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego jak teraz. Widząc to na własne oczy, wiedząc, że przecież to wszystko należy do mnie... To jest całe moje szczęście. Nie wiem czym sobie na to zasłużyłem ale jeśli już to dostałem to będę to trzymał przy sobie mocno i nigdy nie puszczę. Nigdy nie odpuszczę...
- Michi nie patrz tak tylko pampersy przynieś - Sandra z uśmiechem na ustach trzyma przed sobą swoją chrześnicę. Była cała w skowronkach kiedy zapytałem Ją o to czy zostanie chrzestną. Odpowiedź była prosta. Bo doskonale zdaję sobie sprawę jak bardzo Sandra chce dziecka. I doskonale wiem jak bardzo Schlieri Ją od tego pomysłu odwodzi. Więc przyszywana córka to chyba dobry początek.
- A przewiniesz Ją? Bo słyszałem, że masz z tym kłopocik - szczerzy się Manu. No tak. Oprócz cudownych dzieci mam jeszcze grupę cholernie cudownych przyjaciół. I Ją...
- Zaraz sprawdzimy jak Ty sobie radzisz. - mówię do bruneta, a ten tylko się śmieje. Idę w kierunku domu i dołącza do mnie Stefan.
- Pojedziesz z Nami na zgrupowanie do Turcji? - pyta nagle. Marszczę brwi.
- Skąd to pytanie?
- Nooo zgrupowanie jest już na początku września. - mówi. Cholera. Rzeczywiście. - To jak? - pyta nadal.
- Jeszcze nie wiem.
- Zdajesz sobie sprawę, że jak nie pojedziesz to Heinz może nie powołać Cię do kadry A ?
- Wiem Stefan. - potakuję. Już raz o tym myślałem ale mam rzeczy ważniejsze na głowie. Przecież nie mogę zostawić Julii samej.
- Matylda tu jest. - mówi jakby czytał mi w myślach. To właśnie dlatego jest moim najlepszym przyjacielem. Tylko, że obecność Matyldy mnie nie uspokaja. - Twój tata i Alex na pewno nie zostawią Julki samej. Znam Ich. Nie dadzą Jej spokoju. - śmieje się.
- Próbujesz mnie namówić na zostawienie Jej samej na prawie miesiąc z dwoma noworodkami i Karolem na wolności, który nie wiadomo gdzie jest i co planuje? - pytam lekko rozzłoszczony.
- Nie. - wzrusza ramionami. - Próbuję Ci pokazać, że oprócz Ciebie Julia ma jeszcze parę osób, którym na Niej zależy. I że doskonale sobie poradzi ze wszystkim. - odpowiada stając przed drzwiami do sypialni. Patrzę na Niego uważnie. - Hej, nikt Ci Jej tu nie ukradnie przez te 3 tygodnie. A Ty potrzebujesz treningu.
- Wygrywanie teraz jest dla mnie najmniej ważne.
- A powinno być najbardziej. - mówi. Dziwię się. - Za co kupisz te miliony kiecek, kosmetyków i szpanerskich gadżetów? - pyta ciesząc się jak głupi. Kręcę głową z uśmiechem na ustach. Stefan to jednak Stefan. Najpoważniejszy temat potrafi obrócić tak, żeby nie było spiny. - Chodź zobaczyć jak się miewa nasza poranna gwiazdka. Może już wytrzeźwiał hehe...
- Michi nie patrz tak tylko pampersy przynieś - Sandra z uśmiechem na ustach trzyma przed sobą swoją chrześnicę. Była cała w skowronkach kiedy zapytałem Ją o to czy zostanie chrzestną. Odpowiedź była prosta. Bo doskonale zdaję sobie sprawę jak bardzo Sandra chce dziecka. I doskonale wiem jak bardzo Schlieri Ją od tego pomysłu odwodzi. Więc przyszywana córka to chyba dobry początek.
- A przewiniesz Ją? Bo słyszałem, że masz z tym kłopocik - szczerzy się Manu. No tak. Oprócz cudownych dzieci mam jeszcze grupę cholernie cudownych przyjaciół. I Ją...
- Zaraz sprawdzimy jak Ty sobie radzisz. - mówię do bruneta, a ten tylko się śmieje. Idę w kierunku domu i dołącza do mnie Stefan.
- Pojedziesz z Nami na zgrupowanie do Turcji? - pyta nagle. Marszczę brwi.
- Skąd to pytanie?
- Nooo zgrupowanie jest już na początku września. - mówi. Cholera. Rzeczywiście. - To jak? - pyta nadal.
- Jeszcze nie wiem.
- Zdajesz sobie sprawę, że jak nie pojedziesz to Heinz może nie powołać Cię do kadry A ?
- Wiem Stefan. - potakuję. Już raz o tym myślałem ale mam rzeczy ważniejsze na głowie. Przecież nie mogę zostawić Julii samej.
- Matylda tu jest. - mówi jakby czytał mi w myślach. To właśnie dlatego jest moim najlepszym przyjacielem. Tylko, że obecność Matyldy mnie nie uspokaja. - Twój tata i Alex na pewno nie zostawią Julki samej. Znam Ich. Nie dadzą Jej spokoju. - śmieje się.
- Próbujesz mnie namówić na zostawienie Jej samej na prawie miesiąc z dwoma noworodkami i Karolem na wolności, który nie wiadomo gdzie jest i co planuje? - pytam lekko rozzłoszczony.
- Nie. - wzrusza ramionami. - Próbuję Ci pokazać, że oprócz Ciebie Julia ma jeszcze parę osób, którym na Niej zależy. I że doskonale sobie poradzi ze wszystkim. - odpowiada stając przed drzwiami do sypialni. Patrzę na Niego uważnie. - Hej, nikt Ci Jej tu nie ukradnie przez te 3 tygodnie. A Ty potrzebujesz treningu.
- Wygrywanie teraz jest dla mnie najmniej ważne.
- A powinno być najbardziej. - mówi. Dziwię się. - Za co kupisz te miliony kiecek, kosmetyków i szpanerskich gadżetów? - pyta ciesząc się jak głupi. Kręcę głową z uśmiechem na ustach. Stefan to jednak Stefan. Najpoważniejszy temat potrafi obrócić tak, żeby nie było spiny. - Chodź zobaczyć jak się miewa nasza poranna gwiazdka. Może już wytrzeźwiał hehe...
***
Odepchnij Go!
Kładę dłonie na Jego ramionach i próbuję ale trzyma mnie mocno i jeszcze bardziej obejmuje.
- Thomas... - usiłuję się od Niego oderwać ale nie mogę. Wstąpiło w Niego coś niezrozumiałego dla mnie. Nadal mnie całuje. - Thomas przestań... - znów próbuję Go odepchnąć ale jest zbyt silny. Żołądek zwija mi się w supeł. Nie chcę tego!
Dobrze, że się opamiętałaś!
To było tylko chwilowe, z zaskoczenia.
Zrób coś zanim będzie za późno!
Wiercę się ale to nic nie daje. W oczach pojawiają mi się łzy. Już raz przez to przechodziłam. Nigdy więcej! I nagle czuję swobodę. Wszystko zwalnia. Czuję oplatające mnie ramiona i zapach tak znajomy. Stefan trzyma mnie żebym nie upadła. A właśnie miałam taki zamiar, bo nogi mam jak z waty. Przez załzawione oczy widzę Michaela, który stoi nad leżącym Thomasem i patrzy na Niego wściekłym wzrokiem. Drugi z blondynów leży i trzyma się za nos. Widzę krew i słyszę krzyk...
- Jeszcze Ci mało?! Rozpieprzyłeś własny związek i teraz chcesz rozwalić wszystko wokół?! - Michael jest wściekły, drżą Mu dłonie. Widzę to. Widzę ten szał, którego nigdy nie chciałam już zobaczyć. Thomas wstaje z podłogi i patrzy zdezorientowany to na mnie to na Michaela.
- Ja...
- Chroniliśmy Ci dupsko! Pomagaliśmy! Julia Cię wspierała jak umiała! Uważałem Cię za przyjaciela a Ty robisz coś takiego?! - znów uderza blondyna w twarz.
- Michael! - próbuję Go powstrzymać ale mnie powstrzymuje Stefan. Patrzę na Niego z przerażeniem. Jeszcze nigdy nie był taki poważny.
- Należy się Mu. - mówi do mnie cicho. Przecież Michael Go zabije! Znów patrzę na blondynów. Thomas podnosi się z podłogi ale robi to z wielkim grymasem bólu na twarzy. Teraz ma rozciętą brew.
- Tak bardzo podoba Ci się niszczenie siebie, że postanowiłeś też niszczyć innych?! - popycha Go na ścianę.
- Michael! - tego jest już za dużo. Blondyn odwraca swój wściekły wzrok na mnie i dzieje się coś czego nigdy bym się nie spodziewała.
- Zamknij się! - wrzeszczy. Nawet Stefan jest w szoku. Zatyka mnie. Takiej nienawiści w oczach Hayboecka nie widziałam nigdy. I chyba nigdy więcej nie chciałabym zobaczyć. Znów odwraca się w stronę Morgensterna i wymierza kolejny cios. Nie mogę na to patrzeć.
- Stefan zrób coś. - szepczę przerażona. Muszę Go obudzić z transu w jaki wpadł. A bardziej z szoku. Przez chwilę patrzy na mnie nie wiedząc co się dzieje ale w końcu puszcza mnie i natychmiast odciąga Michaela od Thomasa, który trzymając się za brzuch, w który właśnie dostał zwija się z bólu na podłodze. Od razu do Niego podchodzę i nie mam pojęcia co zrobić. Jestem przerażona. Podnoszę wzrok na Michaela. To nie jest mój Michi... To jest zupełnie obcy facet.
- I dziwisz się, że Sabrina Cię zostawiła?! Jesteś pieprzonym sukinsynem, który nie zasługuje nawet na chwilę uwagi! Nie zasługujesz na przyjaciół, na nic! Jesteś legendą? - śmieje się gorzko. - Dla mnie jesteś Nikim! Słyszysz? Nikim! Wynoś się z mojego domu i nigdy więcej nie waż mi się pokazywać na oczy! - wrzeszczy. Wyrywa się z rąk Stefana i staje po środku. Zaciska dłonie w pięści. Pomagam wstać blondynowi, który teraz opiera się o bruneta ledwie oddychając.
- Michael On potrzebuje pogotowia! - mówię podniesionym głosem. Ręce mi drżą. Jestem przerażona tym co się właśnie stało ale najgorsze ma dopiero przyjść...
- Zamknij się! - warczy znowu. Nie mam odwagi się odezwać.
- Mówisz... że to ja... rozwalam Ci związek... - Thomas mówi bardzo niewyraźnie ale wszyscy Go rozumiemy.
- Jeszcze tu jesteś?! - znów wrzeszczy blondyn. - A Ty! - patrzy teraz na mnie. - Ty wyjdziesz za mnie najszybciej jak będzie to możliwe! - warczy. Słucham? Staję na przeciwko Niego z niedowierzaniem na twarzy.
- Michael opanuj się! - krzyczę zdenerwowana. I robię największy błąd w życiu. Bo to co dzieje się potem przechodzi moje najśmielsze oczekiwania.
- Zamknij się powiedziałem! - warczy. Czuję piekący ból na policzku i upadam na podłogę. Odrywam dłoń od ust i widzę na niej krew.
Jula... to znowu się dzieje...
W oczach czuję łzy.
- Oszalałeś?! - teraz wrzeszczy Stefan. Te wrzaski musiał słyszeć każdy w promieniu kilometra, bo reszta gości natychmiast pojawia się w pokoju. - Odbiło Ci do cholery?! - brunet nie może wytrzymać i już chce wymierzyć cios ale Gregor skutecznie Go powstrzymuje.
- Co tu się dzieje? - Sandra z przerażeniem w oczach klęka obok mnie. Obie patrzymy na Michaela. Ona z wściekłością, ja z bezradnością i przerażeniem. A On stoi, patrzy, nic nie mówi... I wszystko nagle przyspiesza. Manu z Didlem wyprowadzają Thomasa do samochodu i jadą z Nim do szpitala, Matylda zamyka się z Matthiasem i dziewczynkami w Ich pokoiku, Sandra przytula mnie do siebie jak małe dziecko, a Stefan z Gregorem wyprowadzają Michiego z pokoju...
Jula... uciekaj...
***
Patrzę na własne dłonie i nie poznaję ich. Trzęsą się jak nigdy. Czuję jak cholernie szybko bije mi serce. Czuję jak wszystko we mnie się gotuje. No i czuję wściekły wzrok Stefana i przestraszony wzrok Gregora. Jeśli ktoś kiedyś zastanawiał się czy Schlieriego coś może przestraszyć to teraz ma odpowiedź. Siedzi cicho w kącie pokoju. Nic nie mówi tylko patrzy. Wyłączył swój telefon. A to znak, że nie jest dobrze.
Odbiło Ci idioto! Uderzyłeś Ją!
Wiem! Chowam twarz w drżących dłoniach. Nie mogę uwierzyć, że to się na prawdę stało. Nie mogę uwierzyć, że potrafiłem zrobić coś takiego. Że stałem się Karolem.
- Gdyby nie to, że Matylda zamknęła pokój na klucz i nie chce go oddać Matthiasowi... - zaczyna cicho szatyn.
- Ja sam mam ochotę obić Ci mordę tak, że własna matka by Cię nie poznała! - warczy Stefan.
- Więc co Cię powstrzymuje?! - teraz to i ja warczę. Bo doskonale wiem, że mi się należy.
- To, że Julia by mi tego nie wybaczyła, bo Cię kocha! A Ty potraktowałeś Ją jak worek treningowy!
- Nie chciałem!
- Ale to zrobiłeś! Nawet się nie zawahałeś! Właśnie przed tym uciekła a Ty Jej znowu dostarczasz tego samego co kiedyś Karol! Mało tego, prawie zabiłeś własnego przyjaciela!
- Widziałeś co Jej robił!
- I to upoważnia Cię do stania się bokserem?!
- Hej! - w końcu wtrąca się szatyn. - Wrzeszczenie na siebie nikomu nie pomoże! Thomas zachował się jak idiota ale Ty Michael zachowałeś się dużo gorzej. Zachowałeś się jak Karol. - mówi poważnie. I nagle zapada cisza. Wiem to. Mogłem zrobić cholerną krzywdę przyjacielowi. Zrobiłem krzywdę kobiecie, którą kocham. Tylko kocham Ją tak bardzo, że nie potrafię nad sobą zapanować. To mnie niszczy. A kiedyś doprowadzi do końca... Mogę jedynie ponownie schować twarz w dłoniach. W gardle mam gulę. Bo przed oczami ciągle widzę Jej przerażoną twarz, oczy pełne łez, usta pełne krwi... I to wszystko moja wina.
Teraz będziesz płakał?
Bo nie mam siły. To mnie przerasta.
- Muszę Ją przeprosić. - mówię wstając z łóżka. Na drodze staje mi Stefan. - Zejdź mi z drogi. - mówię starając się uspokoić.
- Julia nie chce Cię teraz widzieć.
- Muszę Ją przeprosić. - powtarzam dobitnie.
- Ona nie chce teraz ani Cię widzieć ani z Tobą rozmawiać Michael. - słyszę kobiecy głos. W drzwiach pojawia się Sandra. - I wcale Jej się nie dziwię.
- Sandra nie wtrącaj się.
- Bo co? Bo mnie też uderzysz? - pyta z pretensją i wściekłością. Od razu czuję, że Gregor staje obok mnie. To był policzek.
Zasłużony.
Zamykam oczy i liczę do dziesięciu. Muszę się uspokoić.
- Chcę z Nią porozmawiać. - mówię spokojnie. Odsuwa się na bok i macha ręką dając mi wolną drogę. Idę do Naszej sypialni, a kiedy tam wchodzę czuję ogromny niepokój. Nie ma Jej tam. Idę do pokoju dziewczynek ale tam też nikogo nie ma. Schodzę na dół ale salon i kuchnia są puste. Żołądek zawiązuje mi się w supeł. Wracam spowrotem do sypialni i otwieram szafę. Granatowa walizka zniknęła razem ze sporą ilością rzeczy Julii. W pokoju dziewczynek nie ma sporej ilości Ich rzeczy...
- Obiecała sobie, że nigdy więcej nie powtórzy błędu jaki popełniła będąc z Karolem. - słyszę za sobą Sandrę. Ciągle patrzę na puste łóżeczko. Zaciskam zęby. To boli. Cholernie boli, bo wiem co się właśnie stało. - Sprawiłeś, że znów musiała uciec Michael... - a to cholernie podłe uczucie...
**********~*~**********
Z opóźnieniem ale jest. :)
Wszyscy chcieli obicia mordki Morgiego więc jest, ale mam nadzieję, że nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy ;)
Co Wy na to?
Buziole :*
WOW, nic więcej tylko WOW.
OdpowiedzUsuńDalej mam ochotę Cię zabić! A Paulina mi pomoże. + jedno wielkie WoW! Tylko gdzie sielanka! ? !
OdpowiedzUsuńCo? Co? Co?!! :O
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet, co napisać...
O mój Boże! Może później napiszę coś konkretnego, ale teraz nie jestem w stanie
OdpowiedzUsuńMadźka
Co to ma być. Przez ciebie się popłakałam!! Oni byli tak idealną parą!! Jak śmiałaś im to zrobić, pytam się jak?! Powiedz że to zły sen, jak nie to z Olą pójdziemy do więzienia za morderstwo z premedytacją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paulina :)
Czyś ty oszalała do reszty?! Jak ty mogłaś zrobić coś takiego?! Ja chciałam tylko kulturalnego obicia gęby Morgiego przez Michaela ale nie ogromnej furii tego drugiego. To nie miało być tak, to zupełnie miało inaczej wyglądać. W życiu bym się nie spodziewała, że Michi zrobi coś takiego :o Proszę cię, niech to będzie tylko jakiś głupi sen lub coś, bo to nie może tak być. Przecież Julka i Michael są taką piękną parą, jak ty im mogłaś to tak zepsuć. Przecież ona już tyle wycierpiała, Michi nie może być drugim Karolem, po prostu nie może. To nie taki typ chłopaka, owszem zazdrośnik ale żeby od razu i swoją narzeczoną uderzyć?! To w ogóle nie jest do niego podobne. To nie jest ten Michael, nie chcę takiego Michaela. Ma wrócić ten spokojny i ułożony chłopak. Z jednym mogę się zgodzić z Morgensternem i to po części, z tym, że to właśnie Michi psuje swój związek ale gdyby nie Thomas nic takiego nie miałoby miejsca. Czemu zawsze coś lub ktoś musi zburzyć całą harmonię. Julka przecież nigdy nie wybaczy czegoś takiego Hayboeckowi... A mieli być wspaniałą i szczęśliwą rodziną!
OdpowiedzUsuńZdruzgotana po całym rozdziale pozdrawiam i czekam na to, że wszystko to co miało miejsce przez te dwa rozdziały było snem po prostu.
Nie wierzę, po prostu nie wierzę w to co przeczytałam.. Czytając ten rozdział po prostu się popłakałam.. Tak nie może być, nawet nie wiem co więcej napisać..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny :)
Nie! To nie może być prawda. Jestem w ciężkim szoku.
OdpowiedzUsuńZazdrość, zazdrością, ale to do czego posunął się Michi jest okropne. Jak on mógł... Przecież Julka mu tego nigdy nie wybaczy. Możliwe, że stracił i Ją, i dziewczynki bezpowrotnie.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. Jestem ciekawa jak ta historia się dalej rozwinie...
Inka :)
O matko przenajświętsza...
OdpowiedzUsuńMichi!♥
OdpowiedzUsuńW końcu prawdziwy facet!
Ann.
EJ!!! Nigdy podczas czytania rozdziału nie przewinęło mi się tyle przekleństw... Morgi, okay, mógł się ogarnąć, mógł nieco oberwać, ale tylko nieco, a nie prawie do... Yyy... do kalectwa... Michi, idioto, idioto, debilu, gupku, teraz ci się zebrało na wyrzuty sumienia?? Ahahahaha, za swoje czyny trzeba odpowiedzieć!! I wcale mi cię teraz nie jest żal, zasłużyłeś sobie. Dlatego mam teraz przeczucie, że Stefan chciałby to wykorzystać, zbliżyć się do Julki, ale tego nie zrobi, bo jest (lub był) twoim przyjacielem. Jesteś skończonym idiotą, kretynem, i co tam se jeszcze zapragniesz... Julka mogła wyjechać wszędzie, nie widzę jakoś bardzo świetlanej przyszłości. Będzie źle...
OdpowiedzUsuńAle jednak mam ciche nadzieje, że to się dobrze skończy :P Pozdrawiam i bardzo czekam na kolejny!! ;)
Szok i niedowierzanie.... pomieszane z ciekawością dokąd uciekła Maggie z dziewczynkami :)
OdpowiedzUsuńZnając życie to pewnie mu wybaczy.. A nie powinna. Michi nie jest typem spokojnego człowieka, a Julia właśnie kogoś takiego potrzebuje. Kogoś, kto da jej bezpieczeństwo i pewne jutro. Nie kogoś takiego jak Karol, Michi czy Morgi. Nie wierzę, że to piszę (to wbrew temu co zawsze uważałam), ale ona potrzebuje kogoś takiego, jak Stefan.
OdpowiedzUsuńNiech mu nie wybacza, bo taki typ się nie zmieni. Dobrze wiedział, co przeżyła. Ba! Walczył o sprawiedliwość dla niej, chciał ukarać Karola. Nie ma wytłumaczenia. Mordę Thomasowi mógł obić, jak chciał, ale jej nie powinień nawet poszarpać.
Zawiodłam się na nim. Może i będą razem, ale ja mu nie wybaczę...
katjakofler.blogspot.com
Mówiłam, że Michi staje się dziwny? Mówiłam, ale teraz kompletnie przegiął, co on nawyprawiał? Zachował się jak totalny dupek, nie dupek to za mało powiedziane jak totalny suki*syn ! No bez przesady żeby ją tak potraktować a podobno ją kocha ehhh napewno, damski bokser! Julka mu napewno nie wybaczy!
OdpowiedzUsuńKurczę poniosło mnie hahah przepraszam :P
Pozdrawiam J.
Michi ! Jedno imię, tak wiele mieszanych uczuć.
OdpowiedzUsuńJulka nigdy nie powinna mu tego wybaczyć.
Odkąd pojawił się Matt w głębi serca kibicowałam jemu. To prawdziwy Przyjaciel, który dodatkowo w głębi serca kocha Julke. Powinien się teraz nią zająć i stworzyć dla dziewczynek coś na kształt rodziny.
Mam nieodparte wrażenie, że podczas ucieczki trafi ona na Karola. Karol może wtedy pokazać jedną z dwóch twarzy:
1. Czuły, troskliwy, przedstawiać zachowania emanujące ciepłem by po zdobyciu zaufania traktować Julke przedmiotowo
2. Od momentu spotkania bezwzględny tyran
Wierze, ze nas zaskoczysz !
pozdrawiam, Pynia
Uuu.. nawet nie wiem co powiedzieć. Dobrze, że Morgiemu się dostało. Może trochę za mocno, ale być może dzięki temu się ogarnie.
OdpowiedzUsuńTo co zrobił Michael totalnie mnie zaskoczyło.. nie mogę go sobie takiego wyobrazić..
Mam nadzieje, ze Julka mu wybaczy, ale nie nastąpi to szybko i będzie bardzo trudno.
Jestem ciekawa co zrobi i na kogo wpadnie Maggie.
Pozdrawiam i czekam na następny Jula :*
Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw :) Michael zachował się po prostu tak, że brak mi słów. Gdyby, to przydarzyło się mnie, nie wróciłabym, zrobił to raz, zrobi drugi. Bez pomocy psychologa się nie obejdzie, niby sportowiec, niby ma gdzie i kiedy rozładować złe emocje, a zachował się paskudnie. Morgi dostał i dobrze, bo doszedł do etapu, gdzie można się było spodziewać najgorszego, co go do tego pchnęło? Czemu z przykładnego ojca, przyjaciela i chłopaka stał się facetem, który mógł zgwałcić narzeczoną swojego przyjaciela? Może kieruje nim jeszcze coś innego? No i dokąd poszła Jula z dziewczynkami? Do mieszkania chłopaków w Insbrucku? Czy Stefan wykorzysta okazję i złoży Julii propozycję jeszcze raz? Czy ona w ogóle kiedykolwiek odezwie się do Michaela? A może on zachowa się jeszcze gorzej i złoży pozew do sądu o widzenia z córkami? Kobietko kochana pisz szybko kolejny, bo nie możemy żyć w niepewności :) Pozdrawiam P.s. Jak tam noga? :)
OdpowiedzUsuńA za chwile okaze sie, ze beda na Michiego wylewac wode cucac go, bo chlopak zemdlal jak zobaczyl ze Julia i Thomas sie caluja i reszta mu sie przysnila tak? Mam racje? No prosze cie, on nie moze taki byc! Nie dla tej biednej, wystraszonej przezyciami Julii.
OdpowiedzUsuńJezu, to serio jakis sen. A moze Julii sie to sni? Albo Stefanowi? Morgiemu? Komukolwiek? No kurde noo :c
Pozdrawiam :)
*podnosi szczeke z podlogi* Powiem szczerze, ze po uderzeniu Michiego spodziewalam sie, ze Julka ucieknie, ale i tak mnie to mocno zaskoczylo :o. Zbudowalas napiecie, mowie ci. Jestem tak cholernie ciekawa jak to wszystko sie potoczy, ze nawet sobie nie wyobrazasz. Czekam na nastepny!! :*
OdpowiedzUsuńWybacz za wszelkie bledy w wypowiedzi, ale spalam 4 godziny, a od 4.00 jestem na nogach ;) Weny zycze! :*
Michi zachował się jak... właściwie to brak mi słów na niego. Jeszcze bardziej brakuje mi słów na siebie, bo mu cholernie współczuję i to nad nim najbardziej płakałam (to nic, że byłam wśród ludzie >.>)...
OdpowiedzUsuńRozdział... Wow! Jednocześnie spełniłaś życzenia czytelników i sprawiłaś, że oszaleli (bynajmniej ja)! ^^
Zaczynam się bać co dalej wymyślisz, alw weny, weny i jeszcze raz weny! ;*
Pozdrawiam i ściskam,
British Lady
Ty zła kobieto!
OdpowiedzUsuńThomas miał kulturalnie, parę razy dostać, a nie kurde zostać porządnie pobity! Fakt, należało mu się, ale kurna no! Michi ty popieprzony wariacie! W jaką on furie wpadł, no ja nie wierzę...
I przez to wszystko uderzył Julkę...Biedna kobieta, tyle wycierpiała...
W dodatku uciekła...
Życzę dużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejny <3