niedziela, 22 marca 2015

Epilog.



~ * ~

I stoi człowiek.
Jak ten idiota stoi i czeka.
Czeka na coś co albo będzie szczęściem na długie lata albo przekleństwem na ten sam czas.
Czeka na spełnienie danej obietnicy.
Bo ludzie obietnice składają.
Często.
Tylko rzadko je dotrzymują.

I stoi człowiek.
Jak ten idiota stoi i się denerwuje.
Bo nic nie jest dane na zawsze.
Bo strach jest nieodłączną częścią ludzkiej natury.
A nie wszyscy potrafią go przezwyciężyć.

I stoi człowiek.
Jak ten idiota stoi i czuje niepewność.
I choć strach powoduje drżenie rąk, a głos zostaje uwięziony w gardle to nigdzie się nie rusza.
Drętwieje, bo jest z Nim Jego ciągły towarzysz.
Rzep na ogonie Jego życia.
I człowiek jest przekonany, że słusznie niepewność ma rodzaj żeński.
Bo tylko kobieta może sprawić, że mężczyzna choć na zewnątrz spokojny, wewnątrz wybucha od nadmiaru emocji...

"Bo nic tak mężczyzny nie podnieca, jak niepewność zwycięstwa."


~ * ~

- Miałam wrażenie, że Michael bał się, że od Niego też uciekniesz. - takich słów nie spodziewałam się słuchając gratulacji pod katedrą. I to od uśmiechniętej Sabriny. To pierwszy uśmiech od śmierci Thomasa jaki widać na Jej twarzy. Obok Niej pojawia się Matthias i delikatnie obejmuje. Tak, żeby nikt nie wiedział. Ale przecież nikt nie będzie miał Im tego za złe. Więc uśmiecham się szeroko i patrzę na Michaela, który teraz dostaje po głowie od wszystkich swoich kolegów z kadry. Taki głupi zwyczaj, że niby jest już "zaklepany". 
- Musisz mi koniecznie powiedzieć gdzie kupowałaś suknię. Ja też chcę tak wyglądać! - jęczy Sandra. Ma jeszcze trochę czasu. W końcu dopiero dostała ten wymarzony pierścionek. Roznosi Ją energia jak zawsze. Ale chyba wszyscy dostali nowej energii. Jakby duch Thomasa dodał życia wszystkim, na których Mu zależało. Nawet Marisa jakby zaczęła się przekonywać do wszystkich przyjaciół Stefana...
     Wszystko się uspokoiło, nawet pogoda. Jakby w tym dniu zaczęła się jakaś nowa pora roku. Na pewno zaczął się nowy okres w moim życiu. W Naszym życiu. Bo patrząc teraz na mojego męża, na moje córki i wszystkich moich przyjaciół, wierzę, że przyszłość będzie dużo lepsza. Pełna spokoju, miłości i radości. Uczuć tak silnych, że nic nie jest w stanie ich pokonać. Nawet te cholernie podłe uczucia...



**********~*~**********
 Nadszedł czas na zakończenie historii Michaela i Julii.
Mam nadzieję, że całość polubiłyście tak samo jak ja.
A ja z ciężkim sercem rozstaję się z tą historią.

Nie byłoby jej bez Was.
Bez moich najlepszych i najwierniejszych czytelniczek.
Bez Kamili Sztuk, która jest ze mną od dawna i która stała się moją wirtualną przyjaciółką, no i bez której nadal nie byłabym przekonana do stworzenia czegoś nowego.
Bez wszystkich anonimków, tych podpisanych i tych niepodpisanych, które dodawały mi otuchy i wiary w to, że mam dla kogo tworzyć.
Bez stałych czytelniczek takich jak: Klaudia, AlexAna i Paulina, namelessvic, Miris, Skokonators, Ann, Miśka, CichaJa, Madźka, nana, Life is a joke, Alex J, Luśka, Colly, zakochana w skokach oraz wszystkich tych, które pominęłam z braku dobrej pamięci.
Wszystkim Wam dziękuję :*
Jesteście najlepsze!!!

Mam nadzieję, że sonda mówi prawdę i nowe opowiadanie będzie równie często przez Was odwiedzane, bo to, które teraz się kończy ma na tą chwilę aż 105578 wejść! 
To mój absolutny rekord :)

I tutaj dziękuję za tą jedną opinię, że powinnam dać sobie siana. :*
Szczerość cenię najbardziej :)
No ale przewagą głosów powstało coś nowego.
Mam nadzieję, że nie będziecie zawiedzione, że wzięłam do roli głównej ponownie austriackiego skoczka. Po prostu Go lubię i jest dla mnie postacią najbardziej elastyczną do opisywania :)

Tak więc, żegnam się tutaj, a zapraszam na:

32 komentarze:

  1. I pomimo wielu perturbacji i zawirowań wszystko skończyło się szczęśliwie. Michi nareszcie może być spokojny, bo Julka powiedziała sakramentalne "tak", Gregor oświadczył się Sandrze, Sabrina ma Matta, a Stefan - Marisę.
    Bardzo lubię czytać Twoje epilogi, bo każde świetne opowiadanie zwieńczasz równie dobrym zakończeniem.

    Pozdrawiam! ;*

    Na nowego bloga już oczywiście biegnę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokochałam to opowiadanie i cholernie ciężko mi się z nim rozstać. Każdy kolejny rozdział był lepszy od poprzedniego, w każdym panowało tyle emocji, że szło zwariować, były dobre i złe chwile, było śmiesznie, smutno - idealnie.. Niekiedy zdarzyło się, że przez jakiś tekst śmiałam się, jak debil do ekranu! Jesteś geniuszem i masz taki talent, którego idzie pozazdrościć. Bardzo się cieszę, że zaczynasz nową historię i za chwilę przeczytam prolog, ale już teraz obiecuję, że będę jej stałą czytelniczką! :)
    Dziękuję Ci za to opowiadanie, bo czasem skłaniało do refleksji, podnosiło na duchu, poprawiało humor.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę wiele, wiele weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że to już koniec. Jeszcze nigdy nie czytałam tak dobrze napisanego i przemyślanego opowiadania. Wszystkie zachowania bohaterów prowadziły do czegoś i z czegoś wynikały. Była to wzruszająca i emocjonująca historia, w dodatku pięknie zakończona. Dziękuję że ją napisałaś. Podsumowując, genialna autorka =genialne opowiadanie ;)
    Cieszę się, że postanowiłaś dalej pisać.
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Inka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To było najlepsze opowiadanie o skoczkach narciarskich, jakie do tej pory czytałam. Na pewno będę wpadała na nowego bloga, pisz dalej bo niepodważalnie masz talent! ☺ Powodzenia! 💋

    OdpowiedzUsuń
  5. No i się popłakałam. Nie mogę uwierzyć że to jest już koniec Siły Uczuć. Ale pociesza mnie fakt iż BĘDZIE NOWE FF TAKKK !!!!! Kocham Cię kobieto normalnie no, nie ważne o kim będziesz pisać, czy o skoczkach, piosenkarzach, gwiazdach porno czy o pijakach spod monopolowego :P
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina ty i twoje wino rozwaliło mi (znowu) system

      Usuń
  6. och kochana co by tu napisać
    może zacznę od ocenienia epilogu
    lekkie zaskoczenie, bo myślałam, że będzie normalnym rozdziałem, a tu proszę trochę inna forma, ale i tak jest EXTRA miłe zaskoczenie ;) i ten wiersz (?) na początku, skąd żeś go wzięła? super
    A teraz całość
    najpierw DZIĘKUJĘ za to opowiadanie...było cudowne i w tym momencie ląduje w moim folderze z linkami do ulubionych opowiadań do których często wracam (do jednego na przykład wracałam już 7 razy może znasz "Miłości nie oszukasz")
    DZIĘKUJĘ, bo dzięki Tobie zwróciłam uwagę na Stefka (sam tytuł opowiadania powiedziałabym pasuje bardziej do niego-no wiesz to nazwisko) i na Michiego, a dzięki temu polubiła ich i ogólnie skoki Paulina...taki nasz sukces :)
    no i DZIĘKUJĘ za to, ze piszesz nowe opowiadanie
    patrząc na tego austriackiego skoczka masz już jedną stałą czytelniczkę :D w sumie bardziej spodziewałam się, że będzie o Stefku no bo o Michim było to, poprzednie były o Thomasie i o Gregorze więc tak podejrzewałam a tu kolejne suprise, no ale nim nigdy nie pogardzę!
    a no i jeszcze DZIĘKUJĘ za podziękowanie :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiersz to moja własna autentyczna twórczość. :)

      Usuń
    2. Na prawdę! ? WoW jest świetny! Gdyby był ogólnie dostępny bym go gdzieś spisała i wykorzystała w przyszłości (o ile ktoś zechce bezuczuciową zołze twardo stąpającą po ziemi xd)

      Usuń
  7. Dziękuję Ci za wszystkie przeżyte emocje ♥ To opowiadanie zawładnęło moim sercem i pozostanie w nim na zawsze :D

    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  8. Skokonators to Colly, Colly to Skokonators, ale dziękuję za wymienienie :*
    Starałam się komentować jak najczęściej, no ale nie zawsze wychodziło :P
    DZIEKUJĘ Ci za to, za to, że to napisałaś, za to, że uśmiech samowolnie kwitł na moich ustach, że tyle łez poleciało i w ogóle za wszystko <33 Jest jeden moment, którym reklamuję wszystkim Twoje opowiadanko, a mianowicie: "- Jestem wujkiem - mówi wesoły i podchodzi do małej istotki. Bawi się Jej paluszkami przez chwilę i też zerka w stronę Elli. Chyba jako jedyny nigdy nie darzył Jej sympatią. - Muszę przyznać, że macie wejście. - mówi Jej prosto w oczy. - Ale i tak nie pobijecie Michiego. - kontynuuje a Ella jest wyraźnie zdezorientowana. - Jeden strzał... dwa gole. - mówi z satysfakcją. - Dacie wiarę? - pyta, a na twarzach blondynowatych pojawia się zaskoczenie."- Alex, mistrzu :D
    Ale tym mnie również rozwaliłaś: "- Twój penis musiałby być ze dwa razy dłuższy. - odpowiada spokojnie. Widzę, że ma ochotę się roześmiać. Pfff
    Ktoś tu komuś wjechał na ambicję."- hahaha, jednak ten wkurzający się Michi był słodki :P Jednak dobrze, że cała historia (nieco zakręcona ;)) skończyła się happy endem :)
    Ja bym tu mogła tysiąc powodów wymieniać, czemu uwielbiam to opowiadanko, jak zawsze czekałam na nowy rozdział i jak bardzo Ci za nie dziękuję :)
    Na nowe opowiadanie już zerkam i na pewno będę!! ;D
    Jeszcze raz ogromne DZIĘKUJĘ!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję. Dziękuję za to, że poświęcałaś czas, by pisać kolejne rozdziały. Dziękuję, za historię, która chwyciła mnie za serce. Dziękuję za miliony łez, które wylałam i uśmiechów, które pojawiły się na mojej twarzy, dzięki temu opowiadaniu. Ta historia była i jest wyjątkowa. Z pewnością wrócę do niej jeszcze nie jeden raz.
    Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa, że Julka i Michael wzięli ślub, że jest happy end.

    OdpowiedzUsuń
  10. No i koniec. Koniec sezonu i koniec tej historii. Z bólem serca się żegnam z tą historią, nawet jeśli głównym bohaterem tej historii był Michi a nie mój ukochany Gregor. Wiesz, że mam do niego słabość prawda? Wszystko zakończyło się tak, jak powinno zakończyć, mianowicie szczęśliwie. Każdy odnalazł to, na co zasłużył, każdy jest po prostu najzwyczajniej w świecie szczęśliwy. Szkoda tylko, że Morgi nie mógł być z nimi a spotkał go taki koniec, którego myślę nikt się nie spodziewał. Tak jak w każdym z pozostałych Morgi działał mi po prostu na nerwy, tak tutaj go polubiłam i rozstać się z nim nie mogłam i nadal nie wierzę, że go uśmierciłaś! Sabrina jako samotna matka, no ale chyba ostatecznie ona i Matthias są parą prawda? Sandry też jakoś nigdy nie mogłam polubić, ale tu sprawiłaś, że nagle zmieniłam do niej nastawienie. Działałaś cuda w tym opowiadaniu. Dlatego było takie niezwykłe. Każdy z tych bohaterów przeszedł daleką drogę a po za tym doświadczył wielu zmian, które nie zawsze wychodziły na dobre. Michael z ogromnego dupka znów był tym facetem co kiedyś, pogodnym i wesołym a nasza Julka na nowo zaufała ludziom. Co ja będę robić bez tej dwójki wariatów co? Idealnie ich dobrałaś. Będę tęsknić za tymi idiotami (czyt. chłopaki z kadry) Składanie łóżka z IKEI za pomocą młotka, to chyba na zawsze zostanie w mojej pamięci. Ach ten Die-die. Boski, słodki i opiekuńczy Stefan. Gregor, który nie widział praktycznie niczego innego, jak tylko swoją cegiełkę. Za dużo tu wymieniać a nie chcę zanudzać, bo przecież sama wiesz, o czym pisałaś. Epilog tak krótki a za razem taki treściwy. W sumie, może i lepiej, że skończyło się tak, jak się skończyło. Każdy z nas może dopowiedzieć sobie resztę historii po swojemu.
    Kochana, nie masz mi za co dziękować :* Naprawdę cieszę się, że startujesz z nowym projektem, bo moje życie byłoby po prostu nudne. Pamiętaj, nawet kiedy inni będą już znudzeni, ja zawsze zostanę. Pozdrawiam i z ciężkim sercem żegnam się z tym blogiem, ale wiem, że będę go odwiedzać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak. No i rozpłakałam się. Dziękuję za wymienienie, aż serduszko mi się ścisnęło. Podejrzewam, że jeszcze nie raz tu wrócę. To opowiadanie umilało mi wiele kiepskich wieczorów i ulepszało wiele fajnych. Cieszę się, że trafiłam do twojej twórczości. To był niezapomniany czas. Cieszę się, że nadal będziesz coś pisać, oczywiście zaraz tam zaglądam. Ciężko mi na serduszku, ale dziękuję ci za czas, który tu spędziłam. Pozdrawiam bardzo serdecznie i cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dasz znac o nowym opowiadaniu, strona?

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak mi się chce płakać. Przywiązałam się. Pewnie przez jakiś miesiąc będę zaglądała tu z przyzwyczajenia 😉😊

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojej dziękuję Ci bardzo!
    Po pierwsze za genialne opowiadanie, oryginalny pomysł i radość czytania.
    Po drugie za pozwolenie mi odczuwać tyle emocji jednocześnie, często tak różnych, że to aż nie pojęte. Za smutek i łzy, za radość i śmiech tak głośny, że domownicy mówili, że zgłupiałam, bo śmieje się do telefonu ;-)
    Po trzecie za to, że postanowiłaś napisać coś nowego
    I w końcu po czwarte za to, że pamiętałaś o mnie przy "kilku słowach od autora . Czuję się wyróżniona i szczęśliwa.
    Jeszcze raz wielkie dzięki <3
    Aaa i jeszcze chcę, żebyś wiedziała, że każda chwila oczekiwania na nowy rozdział nigdy nie bbyła marnotrawstwem czasu, tylko przyjemnością. A z tego bardzo się cieszę, bo poczucie, że marnujesz czas jest niezwykle podłym uczuciem.
    Pozdrawiam
    Madźka <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Szczerze powiedziawszy, nie wyobrażam sobie nie zaglądać tutaj. Za każdym razem, kiedy wracałam ze szkoły, czekając na obiad, wyciągałam telefon i zawsze z tą samą nadzieją patrzyłam, czy czasem nie dodałaś nowego rozdziału. Wielokrotnie też odwiedzałam Twój blog, mając tę świadomość, że nie ma nic nowego, ale i tak musiałam. Wiesz dlaczego tak było? Wiesz dlaczego niejednokrotnie moja mama miała ochotę udusić i mnie, i może Ciebie, za to, że zamiast jeść obiad, to ja czytam, czytam i śmieję się, i raz omal nie płaczę? Otóż, ja wiem czemu. Dlatego, że jesteś fenomenem i to, co piszesz łyka się z prędkością światła.
    Przyznam Ci się, że kocham wszystko, co napiszesz. To nie jest nowość, aczkolwiek najbliższą memu sercu jest właśnie historia Michiego oraz opowiadanie, gdzie w rolach głównych występowała Alicja i Gregor. Nie wiem dlaczego, ale właśnie te historie zapisały się w moim sercu.
    I co? No co ja Ci mam, dziewczyno, jeszcze powiedzieć? Żadne słowa nie oddadzą tego, co czuję. Żadne...
    Dziękuję Ci jedynie za tyle chwil. Dziękuję...
    Do zobaczenia na nowej historii!

    OdpowiedzUsuń
  16. no to teraz sobie popłakałam podwójnie! (Właśnie skończyłam Twoje inne opowiadanie- o Gregorze i Alicji). Bardzo mi szkoda że zakończyła się ta historia bo za każdym razem z niecierpliwością czekałam na nowy rozdział, sprawdzałam tego bloga codziennie czy aby czegoś nie dodałaś i pomimo tego że nie komentowałam rozdziałów (co najwyżej jeden może) to zawsze miałam wielkiego banana na twarzy czytając tę historię :D
    cóż mogę powiedzieć? AustriaTeam u mnie zaraz za Polakami, a Michi oczywiście jednym z najulubieńszych skoczków :) i bardzo, ale to bardzo mi szkoda że skończyła się historia o nim.
    To jeszcze posłodzę trochę :p uwielbiam Twoje opowiadania! nie są fantastyczne, ale takie realistyczne. i do tego zawsze z nutką żartu, co bardzo sobie cenię, bo nie można przesadzić ani ze smutkiem ani też znowu w drugą stronę, prawda? cieszę się że ze spisu opowiadań o skokach narciarskich trafiłam na Twój blog o Hayboecku :) ta historia jest zdecydowanie jedną z najlepszych jakie czytałam o skokach( o ile nie najlepszą) i z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały na nowej historii. (uwielbiam Cię że to jest znowu Austriak!). no i muszę dodać że historia Gregora i Alicji też była niesamowita. muszę nadrobić wszystkie Twoje skoczne historie! :) już nie mogę się doczekać czytania ich. i oczywiście oczekiwania na nowe rozdziały u Grega! i wielbię Cię (wiem że się powtarzam) za to że to Gregor :)
    najbardziej w epilogu podobał mi się wiersz na początku! był naprawdę świetny.
    cóż... łezka w oku się kręci że nie przeczytam już o Blonadsie tym kochanym... ale mam nadzieję że kiedyś wrócisz jeszcze do Michiego albo Krafta?
    chyba że w innych opowiadaniach jeszcze są? :) lecę na prolog!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Angelaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i zapomniałam dodać, że Twój blog nowy: Dlaczego? Bo tak! też czyta się wyśmienicie :)
      Angelaa

      Usuń
  17. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Julka nie uciekła Michiemu :) Duch Thomasa działa :)
    Ale w tym komentarzu nie chcę skupiać się na treści tylko na czymś innym. Chcę Ci podziękować za tego bloga i za te poprzednie! Czytając twoje rozdziały śmiałam się i płakałam. Każdy twój rozdział trafiał do mnie i powodowała przemyślenia jak przy najlepszych książkach. Twoje blogi są niesamowite, ja ich treść wręcz "pochłaniam" z prędkością światła. Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się cieszę, że będzie kolejny blog, ale przyznam też, że to opowiadanie zapamiętam na długi czas w rubryce tych blogów, które wywarły na mnie duży wpływ.
    I co? Teraz chyba mogę tylko podziękować za każde słowo na tych wszystkich blogach.
    Dziękuje! i zabieram się za nowy blog :)
    Pozdrawiam,
    Miśka :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudny epilog kochana <3
    Nienawidzę pożegnań! Nie lubię żegnać się z tak genialną historią w twoim wykonaniu :) Julka i Michi na pewno zostaną długo w mojej pamięci, jako jedno z najlepszych opowiadań które czytałam :D
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham, kocham, kocham, po prostu kocham. Jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam. Szkoda, że wszysko co dobre się kończy. Powodzenia przy następnym opowiadaniu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciszę sie ze szczęśliwego zakończenia. Czuje sie wyróżniona watpię aninimow niepodpisanych hihi. Na pewno bede śledzić nowe opowiadanie. Pozdrawiam ciepło i przesyłam buziaki dla najlepszej dziewczyny :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham ich, no po prostu kocham. Ciężko będzie teraz, bez Michiego, bo jednak bądź co bądź, to mój ulubiony skoczek i idealny materiał na bohatera opowiadań.
    W zasadzie Stefana lubiłam przed rozpoczęciem tego opowiadania, ale teraz pod koniec już go kocham.
    Greg, zawsze był Gregiem, ale teraz jest uzależnionym od szpanerskiego telefonu najzajebistszym skoczkiem ever.
    Thomas nigdy mnie nie denerwował, zawsze go szanowałam i podziwiałam, teraz tylko to się pogłębiło.
    Uwielbiam cię za tą historię, bo to były wspaniałe miesiące. Ile moi znajomi się nasłuchali że "Dzisiaj ma być nowy!" "Ty wiesz co ten Michi zrobił?" "Ale ona jest głupia, nie powiedziała mu..." ten plus, że teraz nie będę mówić o Michim tylko o Gregu, to będzie odmiana :D
    Dzieci są, ślub jest, następne party hard w drodze... Co ja więcej mogę dodać? Powtórzyć po raz kolejny że kocham to opowiadanie? A tam, to już nudne.
    W gruncie rzeczy nawet nie jestem wkurzona że zakończyłaś historię. Tak jakoś, pogodziłam się z tym że kończy się sezon i kończy się to opowiadanie.
    Hmm... Dziękuję ci, że pisałaś to opowiadanie i że doprowadziłaś je do końca. Chyba nic więcej nie muszę dodawać. Pozdrawiam i do za-chwilę u Gregora :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Z jednej strony przykro mi, że to już koniec perypetii uciekającej panny młodej. Z drugiej zaś cieszę się, że jest epilog, bo tak mało osób dochodzi do momentu zakończenia swoich historii. Cieszę się, że na końcu nie było już żadnych tragedii, Julia nie złamała obcasa, a Stefan dla żartu nie podstawił Michaelowi haka. Śmierć Thomasa niewątpliwie wpłynęła na końcowy nastrój opowiadania, ale cieszę się, że wszyscy pogodzili się z jego odejściem i historia zakończyła się szczęśliwie :) Będzie mi brakować egoistycznego i zamkniętego w sobie Michaela, Stefana- człowieka do rany przyłóż, Gregora- wiecznie zapatrzonego w ekran swojego telefonu, roztrzepanej i pełnej energii Sandry, Thomasa- wujka, dobra rada i Naszej Julki- uciekającej panny młodej. Pozdrawiam i bardzo się cieszę, że zaczęłaś coś nowego z Gregorem. Sama tworzyłam z nim historie i to faktycznie elastyczna i bogata postać, więc popieram w pełni Twój wybór :) Sezon pucharu świata niestety dobiegł końca, ale stworzy się nowe opowiadanie, to napełnia mnie troszkę optymizmem, po zakończeniu sportowej rywalizacji.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie spodziewałam się takiego zakończenia, w sumie wielu rzeczy się w tym opowiadaniu nie spodziewałam, jak np. chorobliwej zazdrości Michaela (choć podejrzewałam, że po tym co przeszedł trochę będzie zazdrosny, ale nie aż tak !), śmierci Thomasa (o tak, to był największy szok, nie spodziewałam się, że uśmiercisz legendę :P) i nie spodziewałam się tego co pojawiło się w tym ostatnim rozdziale i nie mówię tu o ślubie Julii i Michaela, bo tego troszkę się spodziewałam, a o Sabrinie i Matthiasie. Oczywiście, nie mówię że to złe, wręcz przeciwnie. Sabrina ma kogoś, kto będzie przy niej i będzie ją wspierał, szczególnie wtedy, gdy w końcu na świat przyjdzie mały Morgenstern. A no i oczywiście nie spodziewałam się, że wsadzą do więzienia Karola !
    Całe to opowiadanie było piękne, mimo że pełne tych podłych uczuć. Ale przecież takie jest życie. Owszem nie każdy przeżywa to co Julia i Michael, jednak każdy ma swoje problemy, które wydają mu się naprawdę ogromne i naprawdę takie dla niego są, mimo że może nawet obok dzieje się coś, czego by sobie nawet nie wyobrażał.
    Wspomniałaś tu o bardzo ważnych problemach, których wiele osób unika, a to przecież nie sprawi, że one znikną.
    Muszę powiedzieć, że bardzo podobała mi się twoja opcja Michaela. Uwielbiałam też autystycznego Gregora. I co może dziwne podobało mi się to jak wykreowałaś Karola. Oczywiście nie podobał mi się to co robił, ale jak dla mnie naprawdę świetnie go opisałaś. To jak się zachowywał i w ogóle - mistrzostwo ! Nie mogę również zapomnieć o uciekającej pannie młodej Juli, choć muszę przyznać, że bardzo polubiłam przydomek jaki dali jej chłopcy ;)
    Cieszę się bardzo, że na tym opowiadaniu nie zakończyła się twoja bloggerowa przygoda, bo naprawdę świetnie piszesz i będę czytać wszystko co wyjdzie spod twojej klawiatury. Blog z felietonami jest świetny i cieszę się, że mogę poznać twoją opinię na różne skokowe tematy, ale powiem szczerze, że bardzo brakowałoby mi twoich opowiadań. Na szczęście powstał Kieliszek czerwonego wina z już nieautystycznym Gregorem.
    Cieszę się, że miałam kiedyś zaszczyt trafić na twojego bloga (była to wtedy Miłość owiana tajemnicą), a później czytać kolejne twoje dzieła.
    Wielkie dziękuję za każdy rozdział który napisałaś i który jeszcze napiszesz :)
    Pozdrawiam i przepraszam za kompletną nieskładność tego komentarza :P Weny oczywiście ! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Po pierwsze Przepraszam, że dopiero teraz, ale moja nieobecność była związana z wyjazdem. Nawet nie wiesz jak mnie bolało, że dopiero dzisiaj przeczytałam, ale było warto. :)
    Ostatni rozdział skończył się tak jak chciałam. Maggie wreszcie się uwolnila od przeszłości. Karol odsiedzi swoje. A ta końcówka piękna. Bardzo mi przykro pewnie jak wszystkim, no ale cóż wszystko co dobre szybko się kończy. Dziękuję, że to pisałaś i na pewno będę obecna na następnej historii. Ostatni raz tutaj Dziękuję i pozdrawiam Jula :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Najbardziej cieszy mnie to, że wszytko zakończyło się szczęśliwie i nie pokusiłaś się o żadne dramatyczne zakończenie. To my dziękujemy za tą historię. Do zobaczenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Przeczytałam i wiesz co powiem jest świetne
    I powiem ci ze twoje opowiadanie jest jednym z najlepszych które czytałam daje ci 6+ i nie wiem kto pobije cie w pisaniu opowiadań jesteś genialna i co najważniejsze nie robisz dużych odstępie od pisanie jak niektórzy... Czytam twoje następne opowiadanie i mam nadzieję że bd świetne jak to i napewno muszę przeczytać twoje wszystkie opowiadanie MUSZE!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Nominacja do Liebster Award :p Więcej na difficulmoemnts.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń