czwartek, 19 lutego 2015

33. Uzależnienia nie są dobre...





HALLEIN, 3 TYGODNIE PÓŹNIEJ...


Nadal siedzę i uwierzyć nie potrafię, że to ten sam dom, w którym mieszkałam z Michaelem przed porodem. Wszystko jest inne. Nowe. Salon kipi ciepłem. Beże ścian połączone z głębokim brązem drewna i bielą ogromnej kanapy w świetle malutkich lampek wmontowanych w sufit dają wrażenie przytulności i spokoju. Spory kominek jest piękną ozdobą całości pomieszczenia. Nowoczesna kuchnia cała w bieli i szarości, eleganckie łazienki i pokoje gościnne... Aż do sypialni. Błękitnej. Spokojnej. Małej...
Łoże na pół pokoju! Aaaaaa!!!!!!!!!!!! Jakie Ono jest piękne!!
Wywracam oczami.
A jakie rzeczy można na nim robić!!!!! Aż mi się gorąco robi!
Można np oglądać filmy w tym wielkim wiszącym na ścianie telewizorze. I oprócz wielkiej szafy w ścianie nic więcej w owej sypialni nie ma.
Bo sypialnia jest od spania... i paru innych przyjemności hihihihi
- Jula! - słyszę wołanie blondyna z góry. - Jula pomocy! - woła z jękiem. 
W poważaniu mam taką pomoc przy dzieciach.
Przestań. On ciągle się uczy. Wchodzę do pokoiku dziewczynek. 
Trochę przesadził z tą miłością, nie sądzisz?
Róż i czerwień. Wszędzie. Dobrze, że meble są białe. Będę musiała tutaj dać kilka paprotek.
Jeśli coś jeszcze zmieścisz wśród tych wszystkich pluszaków...
Uśmiecham się widząc jak blondyn stara się zrobić... coś... niewiadomego z pampersem Kim, która teraz uśmiecha się szeroko tak jak tylko niemowlak potrafi. Podchodzę do Nich i patrzę na Niego pytająco.
- Mamusiu mamy problem. - mówi trochę zdenerwowany. 
- Co się stało? - pytam. Wygląda jakby miał rozwiązać równanie Schrödingera, a nie przewinąć dziecko.
- Kupa. - odpowiada poważnie. W oczach ma strach i bezradność. Patrzę na Niego uważnie. Zastanawiam się czy mówi serio czy się nabija. Ale On jest jak najbardziej serio. 
- Michael... gdzie jest ten problem? - pytam dla upewnienia.
- No jak to gdzie? - pyta jakbym była idiotką i nic nie rozumiała. - Posłuchaj... umiem już Je wykąpać, przebrać i uśpić ale pampersy to dla mnie za dużo. 
- Przecież to tylko pampers... - mówię z niedowierzaniem i lekkim rozbawieniem. Jest ewidentnie przerażony możliwością majstrowania przy pampersach. - Prędzej czy później i tak będziesz musiał to zrobić. Co będzie jak pójdziesz z dziewczynkami na spacer i coś się wydarzy? - pytam opierając się o ścianę obok przewijaka. Moje rozbawienie nie działa na Niego zbyt dobrze. Właściwie to jest chyba zdenerwowany. I nie chyba ale na pewno. Na czole pojawia Mu się zmarszczka. 
- Będziesz chodzić z Nami. - odpowiada.
- A jak pójdę do pracy a Ty z Nimi zostaniesz? - kontynuuję. Dziwi się. I nie wiem dlaczego. Normalne pytanie. 
- Do jakiej pracy? - pyta.
- Normalnej. Jestem architektem, coś znajdę. - wyjaśniam.
- Po pierwsze, Matylda z Nami zamieszka, więc nie będzie problemu, po drugie, nie było mowy o tym, że pójdziesz do pracy. - mówi poważnie. I teraz to ja jestem zdziwiona.
- Pójdę. Matylda się wprowadzi, trochę się ogarnę i pójdę do pracy. - mówię twardo.
- Nie ma takiej potrzeby. - mówi i słychać dzwonek do drzwi. Przechodzę w miejsce, gdzie stał i to ja zajmuję się przewinięciem Kim.
- Uratowany przez dzwonek. - mruczę pod nosem uśmiechając się do wpatrzonej wielkimi błękitnymi oczami we mnie dziewczynki.
- Chyba Ty. - mówi. Wywracam oczami. - Jeszcze o tym porozmawiamy. - mówi i wychodzi z pokoju.
To była groźba?
Jeśli myśli, że będę siedzieć w domu i nic nie rozbić to się grubo myli. To, że wygrał Kryształową Kulę i zarobił na reklamach nie oznacza, że jest tak bogaty, że mam leżeć i pachnieć. Dziewczynki mają swoje potrzeby, Matyldzie też zamierzam płacić, remont domu pewnie kosztował fortunę, a treningi do nowego sezonu zacznie dopiero we wrześniu, bo Letnie Grand Prix ma z głowy. 
No! Powiedz Mu to!
Powiem. I znów się uśmiecham kiedy mała zaczyna pluć na wszystkie strony. Kładę Ją w łóżeczku obok śpiącej już siostry i otulam kocykiem. Nakręcam grającą zabawkę, która kręci się nad Jej główką i dziękuję Bogu za tak grzeczne dzieci. Za 10 minut będzie spała. Jeśli nie zaśnie wtedy do akcji wkroczy Michi. I Jego talent wokalny. 
Gdyby mi tak miał wyć nad uchem też wolałabym zasnąć.
- Jula, teraz na prawdę mamy awarię. - mówi poważnie zaglądając do pokoju.
- Co się stało? - pytam.
- Chodź na dół. - mówi i znika na schodach...

***

Przynoszę szklankę z wodą i kładę ją na stoliku przed blondynem. Zerkam na brunetkę, która spokojnie głaszcze Jego głowę leżącą na Jej kolanach. Ma zmartwioną minę. 
Bo to nie pierwszy raz.
Owszem. Thomas się załamał. Może gdybym nie kazał Mu mówić o tym co się stało...
I żyć w kłamstwie? To też by Go załamało. On nie potrafi kłamać.
Skazany na załamanie? Ale to nie oznacza, że ma się zalewać w trupa co drugi dzień. 
Może...
- On tak woła o pomoc Michael. - mówi cicho. 
Nie dziw się. Widzi jak na Niego patrzysz. Nie wiesz co masz z tym zrobić bo czujesz się winny. Nie pchałeś Go do kieliszka.
- Pościelę Mu w gościnnym, a jak wytrzeźwieje to z Nim pogadam. - mówię i wychodzę zrobić to co powiedziałem. 
Hej, uspokój się. To Twój przyjaciel. Powinieneś Go wspierać. Każdy ma prawo do błędu.
Jeśli Sabrina Mu nie wybaczy, to te błędy będą się powtarzać co noc tak? I mam Go głaskać jak Julia i mówić, że wszystko będzie dobrze? Nie. Thomas potrzebuje kopa w dupsko. Może wtedy zobaczy co ze sobą robi. Za błędy trzeba ponosić odpowiedzialność.
- Jeszcze kilka kroczków Thomas... - słyszę Jej głos. Za chwilę wchodzi z Nim uwieszonym na ramieniu do pokoju i praktycznie zrzuca Go na łóżko. 
- Nie powinnaś Go dźwigać. - mówię podając Jej koc, którym Go okrywa. Mrozi mnie wzrokiem. Gasi lampkę przy łóżku Morgiego i chce wyjść z pokoju ale ten łapie Ją za rękę. 
- Zostań... Proszę... - mówi z zamkniętymi oczami. Słucham?! Patrzę na Nią wyczekująco chcąc jak najszybciej opuścić ten pokój i porozmawiać z Nią o Naszych sprawach. 
- Za chwilę przyjdę Michi. - mówi i siada na łóżku obok Thomasa. Że co?!
- Czekam w salonie. - mówię i wychodzę. 
Ale drzwi mógłbyś zamknąć.
Po co? Przecież nie potrzebują prywatności.
Czy Ty aby nie jesteś zazdrosny?
A mam o co?
Chyba o kogo.
Nie, nie jestem. Ale to nie zmienia faktu, że Thomasa najlepszym przyjacielem jest Gregor a nie Julia. I to u Niego powinien teraz zdychać.
U Gregora jest Sabrina. A nawet jeśli by Jej tam nie było to byłaby tutaj, bo oprócz Sandry i Julii nie ma tu nikogo.
Pocieram oczy dłońmi. Jestem zmęczony. Problemami innych. Mam ochotę w coś walnąć. Bo chcę w końcu spokojnie porozmawiać z własną narzeczoną. 
Jesteś lekkim egoistą nie uważasz?
A niby czemu? Bo chcę z Nią spędzić trochę czasu sam na sam? Najpierw ojciec z Aleksem przyjechali zachwycać się dziewczynkami, potem Sandra z Sabriną, przy okazji plotkowały o Bóg wie czym, Manu z Didlem postanowili być cudownymi wujkami i uczyć się opieki nad dziećmi a teraz Morgi... I oczywiście każdy potrzebuje Julii. Stefan jest tylko kwestią czasu.
- Jak nie przestaniesz to powbijasz sobie szkło z tej szklanki w rękę. - mówi cicho i siada obok mnie na kanapie. 
Ma rację, lepiej to odstaw.
Więc odstawiam na stolik szklankę z wodą i chowam twarz w dłoniach.
- Zasnął? - pytam.
- Musiałam Go trochę uspokoić ale zasnął.
- O czym rozmawialiście?
- Trudno to nazwać rozmową. - przyznaje. Patrzę na Nią w końcu. Podwija nogi pod brodę i owija kolana rękoma. Rozciągnięty podkoszulek, ciemne getry i wysoki niedbały kucyk. Zero makijażu... Dlaczego mi się to nie podoba? - To był bardziej Jego monolog. Ale nic nowego nie powiedział. Ciągle przepraszał za kłopot, za swoją głupotę i jęczał, że Jego życie nie ma już sensu... - mówi opierając głowę o oparcie sofy. - Współczuję Mu.
- Sam się do tego doprowadził. - mówię. - I wciąga wszystkich dokoła w swoje problemy. 
- Potrzebuje przyjaciół.
- Nikt za Niego nie przestanie pić i nie weźmie się w garść. A każdy ma swoje życie i swoje problemy. 
- Dlaczego taki jesteś? - pyta w końcu. 
- Jaki?
- Zimny i nieczuły. Ostatnio jakieś ciepłe uczucia można zobaczyć u Ciebie tylko przy dziewczynkach. 
- Gdybyś miała czas dla mnie a nie dla wszystkich wkoło może widziałabyś je częściej. - mówię twardo. Patrzy na mnie jakby niedowierzając w moje słowa.
Bo trochę przegiąłeś. Każdy chce się cieszyć Waszym szczęściem razem z Wami.
Wolałbym się nim pocieszyć tylko z Nią.
- Michael co się z Tobą dzieje? - pyta spokojnie.
- A co ma się dziać? Chcę zacząć spokojne życie ale nikt mi na to nie pozwala.
- Jeśli spokojne życie dla Ciebie to Ty, ja i dziewczynki i nic więcej to się przeliczyłeś. Nie zamierzam zamykać się tutaj i nikogo nie wpuszczać. 
- Jeśli tym chcesz mnie przekonać do tego, żebyś jednak poszła do pracy to Ci nie wyjdzie.
- Słucham?
- Zajmiesz się dziewczynkami, domem, zadbasz o siebie... Ja zarabiam. To wystarczy.
- Chyba sobie żartujesz... Jesteś sportowcem Michael, nie zawsze będziesz na podium, poza tym... Nie będę Cię do niczego przekonywać, bo to moja decyzja i jej nie zmienię! - warczy. Wkurza mnie to niezmiernie. 
Bo Twoje zawsze musi być na wierzchu?
Bo chcę Ją mieć zawsze w domu. Bezpieczną.
- Nie pójdziesz do żadnej pracy! - teraz i ja warczę. 
- Jakim prawem za mnie decydujesz? Kto Ci na to pozwolił? - oburza się. Chwytam Jej dłoń i wskazuję na pierścionek na palcu.
- To daje mi takie prawo. - mówię zdecydowanie. - Moja żona ma być z dziećmi, w domu, bezpieczna i zadbana a nie zabiegana i zmęczona po całym dniu pracy! - wyrywa dłoń z mojej ręki.
- Po pierwsze, jeszcze nie jestem Twoją żoną, po drugie, jeśli tak ma to wyglądać, to nie wiem czy w ogóle chcę nią być! - mówi pewnie i rzuca pierścionek na szklany stolik, po czym wychodzi na górę.
- Julia wracaj tutaj! - wołam za Nią ale zamyka głośno drzwi do pokoju. I znowu mam ochotę w coś walnąć.
Najlepiej siebie, w czoło. Bo jesteś idiotą.
Idę za Nią do sypialni ale Jej tam nie ma. Zaglądam do dziewczynek ale tam też Jej nie ma. No chyba sobie żartuje... Próbuję otworzyć drzwi do gościnnego pokoju na górze, który nie jest wykończony i jest w nim tylko materac ale nie udaje mi się to. 
- Julia otwórz. - mówię spokojnie.
- Dobranoc! - słyszę przez drzwi. Co za uparta baba!
- Julia nie wygłupiaj się tylko otwórz i porozmawiajmy jak ludzie!
- Jeśli jedna ze stron nie widzi nic poza swoimi argumentami to rozmowa nie ma sensu. Idź spać, bo jutro mamy pierwszą rozprawę!
- Nie pójdę stąd bez Ciebie!
- To siedź pod drzwiami. Dobranoc!
- Och nie zachowuj się jak dziecko! - poziom mojej irytacji jest tak wysoki, że zaraz chyba wybuchnę i jak Boga kocham rozwalę te drzwi.
- To Ty nie zachowuj się jak...
- Buc?
- Despotyczny buc! - odkrzykuje. Mogę jedynie westchnąć. Nie mam do Niej siły.
A ja do Ciebie.
- Ok... trochę przesadziłem. - przyznaję. - Po prostu... wydaje mi się, że w domu będziesz bezpieczna. - dodaję wyjaśniając. - I będziesz tylko dla mnie... Nawet teraz jesteś na każde zawołanie Stefana, dzisiaj Thomas... jak pójdziesz do pracy to już w ogóle nie będziesz miała dla mnie czasu, bo kiedy będziesz miała wolne, będziesz chciała spędzić je z dziewczynkami i... - słyszę jak przekręca kluczyk w drzwiach. Po chwili drzwi się otwierają i staje w nich Julia. Patrzy tymi swoimi szarościami na mnie i nie umiem być stanowczy. - Tęsknię za Tobą. - mówię tak po prostu. I tylko patrzy i analizuje czy to co mówię jest prawdą. A jest cholerną prawdą. A tęsknota to cholernie podłe uczucie. 
- To dlaczego wolisz się ze mną kłócić zamiast po prostu mnie pocałować? - pyta.
Och...
Widzisz? To takie proste a Ty utrudniasz... Jesteś taki głupi Hayboeck...
Takie proste a takie trudne... W końcu mogę Ją dotknąć, odgarnąć kosmyk włosów za ucho i zrobić to. Dawno nie czułem tych ust. I nie chcę przestać ich czuć. Są zbyt miękkie, zbyt ciepłe, zbyt... dobre. Więc przyciskam Ją do ściany i biorę to co należy do mnie. To czego tak cholernie potrzebuję do normalnego funkcjonowania. 
Dziwna ta Twoja miłość Hayboeck...
Bo to nie jest zwykła miłość. To inna miłość. Jak uzależnienie. 
Burzliwe uzależnienie. Uzależnienia nie są dobre.
To jest jedyne jakie mogę mieć. I nie chce iść na żaden odwyk.
- Michael... - przerywa pocałunek. Nie chcę tego. Znów napieram ustami na Jej usta. Mam chęć na więcej niż tylko pocałunek. Chcę Jej całej tylko dla siebie. Tu i teraz. - Michi Amy płacze... - mówi cicho. Co? 
Nooo tak jakby... rzeczywiście płacze.
Skąd Ona wie, że to nie Kim? 
- Muszę Ją przewinąć... puść mnie. - mówi uśmiechając się lekko. Musze wyglądać jak idiota. Co za menda! Ona doskonale wie co ze mną robi! Zapominam przy Niej o całym świecie i Ona dobrze o tym wie! 
- Jesteś okropna.
- A Ty masz wzwód. - wystawia mi język i wyślizguje mi się z rąk. 
hahahaha 
Zamknij się!
Ale Ona jest świetna!
Gdyby taka nie była, nie byłaby moją narzeczoną.
Póki co pierścionek jest w Twojej kieszeni.
Rano będzie Go miała na palcu.
Skąd ta pewność?
Wchodzę do sypialni i siadam na łóżku. Ochłonięcie dobrze mi zrobi. 
Dokładnie. Jest zmęczona, niewyspana, a przez ostatnie dwa tygodnie w Jej dłoniach nie było nic więcej oprócz pampersów, pajacyków i jedzenia, które Ci gotowała. Seksu nie będzie.
Wtedy wchodzi do pokoju, zamyka drzwi i siada mi na kolanach, po czym zdejmuje podkoszulek. I ma coś takiego w oczach...
To są kurwiki Michael.
Znowu to robi.
- Mam to zrobić sama czy mi pomożesz? - pyta bawiąc się szelką od biustonosza.
Ok... wygrałeś. 
Owszem, wygrałem...



**********~*~**********
Proszę :) 
Kolejny w sobotę :)
Jednak jest jakieś zainteresowanie moją osobą (dziwi mnie to), pełen pozytyw!
Pytacie - odpowiadam:
Buziole :*

23 komentarze:

  1. O Matko! To jest fenomenalne! Ty kobieto jesteś fenomenalna! :D Michael jest taki cudowny, uwielbiam i to jak on sam ze sobą rozmawia w myślach, to jest takie... zabawne :D Biedny ten Thomas jednak, weźże niech mu ta Sabrina wkońcu wybaczy! Ja tylko czekam kiedy Stefcio ich odwiedzi :D Ciekawe czy Julia przegada Michaelowi? Może ma taki zamiar go przekonać w łóżku, hm? :D
    Hahaha, weny Kochana :*

    Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdrość, to z jednej strony piękne uczucie, a z drugiej zaś destrukcyjne. Niestety bez miłości nie ma zazdrości i widać, to na przykładzie Michiego. Mimo wszystko podoba mi się taki władczy i bezkompromisowy skoczek. Nie dziwi mnie fakt, że wszyscy składają im wizyty. W końcu każdy chce poznać dziewczynki i zobaczyć rodzinę w komplecie ;) Nasza bohaterka szybko się zregenerowala po ciąży, tylko podziwiać, że Michael ma z niej pożytek w łóżku ; p Czy mama skoczka odwiedzi w końcu swoje wnuczki? Bo tylko brat i ojciec, a matka chyba wstydzi się swoich zagrań. Thomasa mi żal, owszem, ale sam jest sobie winien. Nie dziwi mnie, że Sabrina boi się dać mu kolejną szansę. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś będzie krótko, przepraszam. Zazdrosny Michi... Kocham go takiego zdecydowanie. Cóż tu się jednak dziwić, chłopak zakochany to i chce mieć kobietę przy sobie, tylko dla siebie i wgl. Och, nie będzie miał z Julką łatwo... Już widzę te ich kłótnie o wszystko. "Będzie, będzie zabawa, będzie się działo i znowu nocy będzie mało." A chłopaki to już przesadzają, rodzice by chyba jednak woleli pobyć sam na sam ze sobą a oni im przeszkadzają, bo im się zabawy w wujków zachciało. Bawcie się chłopcy bawcie, ale póki co, niech się rodzice wybawią. I jeszcze ten Morgi... Chłopie, weź się w garść! Jak mu Michi kopa w tyłek nie zasadzi, to ja to z przyjemnością zrobię. Sam se piwa naważył, to niech je teraz wypije. Trzeba było wcześniej myśleć co się robi a nie teraz płakać.
    Ściskam i pozdrawiam, czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech... nie mam zielonego pojęcia co napisać :D Po prostu mnie zaskoczyłaś. Znowu ;) Świetny rozdział, ale to wiadomo. Zazdrość... zazdrość to swoją drogą piękne uczucie, bo pokazuje jak bardzo nam na kimś zależy, ale z drugiej strony jest to uczucie trudne i zdradliwe, bo możemy nim mocno zranić kogoś, kogo kochamy. Michi jest trochę egoistą, ale myśląc obiektywnie, to sama nie wiem czy nie zachowałabym się tak, będąc na jego miejscu. Morgi... musi się wziąć w garść. Alkohol nie jest dobrym sposobem na zatarcie wspomnień. Michi musi z nim pogadać i to bardzo poważnie. W końcu jest jego przyjacielem.

    Ask... pytam na asku :p ale pytam tylko o rzeczy łatwe i takie, które nie krępują, bo jak mawiają- nie czyń drugiemu co tobie niemiłe ;) Masz może facebook'a i chciałabyś się nim podzielić? :p Jeśli nie masz, lub z jakiś względów nie chcesz go ujawnić, to rzecz jasna nie zmuszam, jedynie pytam ;)

    Czekam na kolejny rozdział! Weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu się doczekałam.A już chciałam pisać,że tęsknię za tymi kłótniami Julki i Michiego. No i za tym, co po nich :-P rozdział jak zwykle świetny, czekam na rozprawę i mam nadzieję, że wszystko się ułoży. No i że Thomas się w końcu ogarnie. Mógłby w końcu dojść do wniosku, że całego alkoholu na świecie nie wypije! Także proszę, zlituj się nad moimi nerwami i ogarnij Morgiego, bo aż smutno czytać
    Pozdrawiam i weny życzę:-*
    Madźka

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz i ja się odezwę bo w końcu przeczytałam wszystko od deski do deski ;) co prawda nie zajęło mi to wiele czasu bo w każdej wolnej chwili czytałam a wręcz pochłaniałam to opowiadanie!
    Bardzo mi się podoba. A najbardziej to że Michi jest głównym bohaterem ;)
    Bardzo przyjemnie czyta się to opowiadanie. Jest takie dojrzałe co rzadko zdarza się wśród skocznych opowiadań ale na szczęście jednak istnieją! :D dzięki za to że mogę to czytać!
    Powiedz mi skąd Ty bierzesz pomysły na to opowiadanie? Bo jest dość długie i ciągle są jakieś zwroty akcji :P
    P.S Kurwiki w oczach wygrywają dziś wszystko!
    Weny życzę i pozdrawiam,
    Angelaa

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG *.* Co tu się dzieje o.o Zazdrosny Michi, załamany Thomas, Julia chcąca wrócić do pracy, kłótnia, miłość. OMG *.* Szkoda mi Morgiego, ale sam sobie zapracował na taką sytuacje. Michael nie powinien być zazdrosny o wszystkich, ale co mu się dziwić? Jest szaleńczo zakochany w Julii. A przy okazji ta jego zazdrość jest urocza. Mam nadzieje, że obędzie się bez kolejnej kłótni i zgodzi się, żeby Julia poszła do pracy.
    Końcówka boska :D Rozdział fantastyczny, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam dopiero dziś, ale warto było czekać. Kłótnia pomiędzy Julka i Michim.. myślę, że Jula będzie chciała za wszelką cenę iść do pracy, ale Michi tez n ie odpuści. Koniec mi się bardzo podobał. A co do Thomasa to mam nadzieje, ze się ogarnie.
    Czekam na następny Jula :* :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Znowu dawno nie komentowałam, ale mam małe problemy z komputerem, a raczej jego brakiem. Natomiast mój telefon nie uznaje opcji ''dodaj komentarz", więc tylko mogę czytać.
    Kupiłaś mnie już samą muzyką u góry ;) Uwielbiam Toma. Co prawda ,,Another Love" nie jest moją ulubioną, ale mniejsza...
    Rozdział jak zawsze genialny. Będę to powtarzała do znudzenia.
    Nie wiem, czemu, ale mam dziwne przeczucia, że coś się wydarzy złego w następnym rozdziale. I zdecydowanie wolę miłą wersję Michaela. A jeśli chodzi o Thomasa, to na miejscu Sabriny zrobiłabym to samo.
    Już się nie mogę doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ehh przeczytałam już wczoraj ok 22. ale byłam za bardzo zmęczona żeby od razu dodać komentarz ;)
    rozdział jak zwykle świetny z resztą jak wszystko co wychodzi z pod twojej ręki :)
    nieporadność Michiego była zabawna
    i to że nie usłyszał płaczu swojej Księżniczki hehe i kto tu miał większą chcice?
    kurwiki w oczach rozwaliły i mnie i Paulinę :D
    no i znowu muszę się przyczepić że NIE URYWA SIĘ FABUŁY W TAKICH! MOMENTACH !!
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham. Kocham. Kocham.
    I stresuję się rozprawą. I denerwuje mnie to, że Thomas użala się wciąż nad sobą.
    Ale mam jakieś dziwne wrażenie, a raczej obawę, że Julka nie kocha Michiego tak, jak on ją. I boję się, że ucieknie, bo zobaczy w nim despotą, kogoś podobnego do Karola. Albo znowu włączy się jej syndrom sztokholmski i ucieknie do dawnego oprawcy.
    Dużo mam obaw. Mam nadzieję, że nie spełni się żadna z nich.
    Pytanie z innej beczki. Mamy 33 rozdział, poprzednie twoje opowiadanie miały około 40iluś rodziałów. Czy czeka nas koniec tej historii? Oby nie, bo nie wiem, co zrobię z moim życiem. Mam nadzieję, że masz już jakiś pomysł na kolejną historię.
    Trafiłam tu przypadkiem, szukając opowiadania o Hayboecku - mojej nowej miłości, i chcę tu zostać długo.
    Buziaki!

    Zapraszam do siebie: katjakofler.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jescze nie kończę tej historii. Zobaczymy co przyniesie czas :)

      Usuń
  12. Tak jakoś przez te ferie, wyjazdy nie mogłam skomentować, wchodzę na bloggera, 2 nowe rozdziały u ciebie i jedno wielkie: Coooooo?! Gdzie ja byłam..?
    Ale nadrobiłam, jak to mam w zwyczaju i szczerze mówiąc bardzo tęskniłam za tymi rozdziałami opisującymi uczuciami Michiego do Julki, ta jego zazdrość tak mi się jakoś tutaj spodobała :D
    Ale kurcze, no Michi ma trochę racji chcąc mieć Julkę w domu itp, ale to na sto procent nie przejdzie. Ona nie wysiedzi w domu, zresztą nie będę zdziwiona jeśli po skończeniu tej akcji z Karolem przyjmie nowe zlecenia ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Thomas jesteś ojcem wspaniałej córeczki. Nie poddawaj się dla Niej. Walcz o Sabrine. Pierwszy punkt harmonogramu : trzeźwość.
    Michi chyba naprawdę czytał poradnik dla rodziców noworodków. Teraz tylko musi się przełamać i nauczyć się przewijac.
    Hayboeck ! Nie ten adres. Julka jest uparta i tak pójdzie do pracy
    Meggi dopiero urodziła a już chce szaleć w łóżku. Ma niepohamowany popęd seksualny.
    pozdrowienia, Pynia

    OdpowiedzUsuń
  14. Hm, hm... Morgi powinien się ogarnąć! Picie mu nie pomoże, a nawet odwrotnie. Michi musi być bardziej odważny 😉 A co do Julii, to ona jest bardzo uparta i myślę, że postawi na swoim!
    P.S. Twoja choroba, to chyba przeszła na mnie 😃

    OdpowiedzUsuń
  15. Ech... Wiem, że dawno mnie nie było. Wiem, że może nawet zapomniałaś, że ktoś taki jak ja istnieje, ale w ostatnim czasie miałam trochę zawirowań, czasu mi brakowało nawet we ferie... Szkoda gadać nawet.
    Wiedz jedynie, że starałam się być na bieżąco, a co nie wyszło- od razu nadrabiałam.
    Wszystko jest cudowne, moja droga, ale Ty o tym oczywiście wiesz, bo nie ja jedyna Ci o tym wspominam. :)
    Nie podoba mi się jedynie zachowanie Morgensterna. Kurde, Michi ma rację! Niechże on zacznie żyć własnym życiem, bo w kieliszku to on rozwiązania problemów nie znajdzie, a jedynie może przymnożyć innym tych kłopotów. Faceci. -.-
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzoo dawno nie komentowałam za co przepraszam, ale już nadrabiam ;p .
    Więc na początek denerwują mnie humorki głównych bohaterów, zmieniają zdanie jak by oboje byli w ciąży! A Michi to zaczął mnie denerwować, bo jak to inaczej określić? Jest starsznie władczy, chce mieć Julke tylko dla siebie, a tak się nie da, chociaż na początku jego rozterki mnie bawiły xD
    Kolejna sprawa mało mi tu śmiesznego Stefanka, ale to moje odczucie :P
    No i na koniec dzięki Tobie obejrzałam "Uciekającą pannę młodą" no i Maggie uciekła 4 razy, więc gdyby tak nasza Julka uciekła było by zabawy, nie no żartują życzę im szczęścia :D

    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  17. Morgi ogarn! Upijaniem się na pewno nie odzyskasz Sabriny ;)
    Hayboeck boi się zmieniać dziewczynkom pieluszki :D
    Maggie i Michi <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. http://skijumpinglover.blogspot.com/p/opowiadanie-roku.html

    GŁOSUJEMY DZIEWCZYNY!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Morgen, skarbeńku! Ogar.
    Wyobraziłam sobie tą scenę zestresowanego Michiego, który z przerażeniem boi się zmienić pieluchę własnej córce! To było takie... słodkie;)
    Oczywiście Hayboeck jak przystało na głowę rodziny to on będzie zarabiał a kobita ma siedzieć w chacie ... Co za dyskryminacja panie skoczku! :)
    Pozdrawiam!
    [let---it---go.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdecydowanie najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. Czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy kolejny? :)

    OdpowiedzUsuń