wtorek, 17 lutego 2015

32. Gdzie jest Matylda?!




Inspiracja:
(nie mogę znaleźć tego nagrania na Youtube więc wysłuchajcie na chomiku ;) )


SZPITAL W SALZBURGU...

- Sandra mówiła, że stał najpierw pod oknem i rzucał w nie kamieniami, żeby z Nim wyszła porozmawiać. Nie działało, więc rzucił za mocno i okno poszło. Jakieś małe odłamki wbiły Mu się w policzki.
- Ech... Co na to Sabrina? - pytam zaciekawiona.
- Wściekła się prawie tak samo mocno jak Schlieri. Tylko, że On się wściekł, bo Mu Thomas chatę rozwalać zaczyna. Sandra opatrzyła Mu te skaleczenia i kazała jechać do domu. No i pojechał ale zaraz wrócił. 
- Po co? Przecież Sabrina z Nim nie chciała rozmawiać.
- Stanął pod tym rozbitym oknem i zaczął wołać do Niej różne rzeczy.
- Jakie rzeczy? 
- Najpierw mówił podobno, że cholernie Mu wstyd, przykro i że żałuje jak nigdy niczego, że to dla Niego nic nie znaczyło itd. Rzuciła w Niego trampkiem. - brunet jest ewidentnie rozbawiony tą sytuacją. Ja mniej. - Na tym się nie skończyło. Jak to nie podziałało to zaczął robić Bryana Adamsa i wył "Please forgive me". I dostał drugim trampkiem. 
- O matko... - nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Sytuacja jest trudna ale przecież tak nie może być.
- Najgorsze jest to, że... Dzisiaj rano tłukł się do moich drzwi, a kiedy Mu otworzyłem okazało się, że jest kompletnie zalany. - mówi poważniejąc. Nie jest dobrze. - Może gdybyś porozmawiała z Sabriną...
- Nie Stefan. Oni sami muszą się ze sobą dogadać. Sami muszą zrozumieć, że czasem błędy się zdarzają i że to co jest między Nimi jest od tych błędów silniejsze. 
- Martwię się, że zacznie pić coraz częściej. - mówi przygaszony. Ja też się o to boję ale przecież nie wstanę z łóżka i nie pobiegnę Ich godzić. 
- Są dorośli. Nie mamy na Nich wpływu, ani prawa do wpływu na Nich.
- To nasi przyjaciele Julka. - zauważa.
- I dlatego możemy jedynie Ich wspierać. Decyzje muszą podejmować sami.
- A Ty... Podjęłaś już decyzję? - pyta nagle. Patrzy uparcie na mnie wwiercając swój wzrok w moje oczy. Nie rozumiem o czym mówi.
- A jaką miałam decyzję podjąć? - pytam lekko zdezorientowana. Przez chwilę nic nie mówi. Tylko patrzy jakby trochę zmartwiony. 
- Julka... - pochyla się lekko i mówi trochę ciszej. Kładzie swoją dłoń na mojej. Nie czuję się z tym komfortowo ale Jego dziwne zachowanie mnie martwi bardziej. - Powinnaś zeznawać. - mówi w końcu. I wszystko jasne.
Co za menda...
Zabiję Go.
- Michael Cię tu przysłał... - bardziej stwierdzam niż pytam i wyrywam dłoń ze słabego uścisku bruneta. Lekko się uśmiecha ale nadal jest poważny. - Podobno miał nikt nie wiedzieć... - zauważam.
- Michael nie mógł przemówić Ci do rozumu przez ostatnie dwa tygodnie więc...
- Więc stwierdził, że Ty będziesz w stanie tak? Nie Stefan, nie będziesz. Nie mam zamiaru znowu przez to przechodzić. Nie teraz kiedy w końcu jestem szczęśliwa bez Karola.
- Ok... - kiwa głową i jakby się nad czymś przez chwilę zastanawia. - Ty nie chcesz przez to przechodzić, Ty chcesz zacząć coś nowego, Ty nie chcesz Go widzieć, Ty chcesz zapomnieć... Myślisz, że kiedy będzie na wolności to Ci na to wszystko pozwoli? - pyta. Mrożę Go zimnym wzrokiem ale nic nie mówię. Bo sama mam obawy, których nie bardzo chcę do siebie dopuszczać. - A pomyślałaś o Michim? O Amy i Kim? O Matyldzie, która tak cholernie chce Ci pomóc narażając się na Jego gniew? Od ponad miesiąca się ukrywa z Matthisem tylko po to żeby w końcu Cię uwolnić od tego idioty. Pomyślałaś o innych kobietach, które mogą zająć wkrótce Twoje miejsce, czy tylko o sobie teraz myślisz? - zadaje kolejne pytania.
Kraft potrafi być stanowczy... coś nowego.
I ma dużo racji.
- Stefan ja...
- Przestań mówić "ja" i pomyśl o ludziach, którzy dla Ciebie się poświęcają i chcą dla Ciebie dobrze, bo Im na Tobie zależy. - przerywa mi stanowczo. Od kiedy On jest taki poważny co?
- Jeśli zacznę batalię przeciwko Niemu wszystkim tym osobom może stać się krzywda. - zauważam.
- Jeśli tego nie zrobisz też. Myślisz, że da Ci tak po prostu spokój? Odpuści, bo jesteś szczęśliwa? Właśnie dlatego nie odpuści. Bo Go upokorzyłaś na oczach wszystkich tych Jego ważniaków. Będzie chciał się zemścić i prędzej czy później będzie chciał odebrać Ci to co jest dla Ciebie najważniejsze. - mówi uparcie.
Jula... On ma rację. Pomyśl o dziewczynkach. To Jemu miałaś urodzić dzieci.
Boję się, że coś Im się stanie kiedy złożę zeznania.
Jeśli ich nie złożysz tym bardziej coś może się Im stać! Pomyśl logicznie!
- Pomyśl logicznie Julka. Zastanów się nad tym co Ci powiedziałem i błagam Cię wybierz dobrze. Nie chcę potem opłakiwać ani Ciebie ani Michiego ani tym bardziej Waszych córek. 
- Jeśli chciałeś mnie nastraszyć to Ci się udało. Zadowolony jesteś?! - warczę wyrywając dłoń z Jego uścisku.
- Jeśli to jedyny sposób, żebyś się obudziła i zaczęła działać to tak. Jestem zachwycony. A wiesz dlaczego? - pyta twardo. - Bo jesteś moją przyjaciółką. Jesteś dla mnie siostrą i martwię się o Ciebie jak jasna cholera! - tym razem to On warczy.
Nie poznaję człowieka.
Widocznie Michael nauczył Go jak ze mną dyskutować. 
Mistrz i uczeń hę?
Nie mogę dyskutować z takimi argumentami. 
- Nie ma dnia żebym o tym nie myślała Stefan. To ciągle siedzi mi w głowie. A najintensywniej mnie to dobija kiedy mam na rękach dziewczynki. I kiedy widzę jak Michael na Nie patrzy. Jak widzę Jego uśmiech w tym momencie... - muszę przerwać, bo do sali wchodzi starsza pielęgniarka z wózeczkiem. 
- Dzień dobry mamusiu - mówi wesoło. - Czas na obiadek. - dodaje i zostawia dziewczynki obok mojego łóżka. Nie potrafię się nie uśmiechnąć kiedy Je widzę. Zerkam na Stefana. Jest trochę jakby spięty. I nie bardzo wiem o co Mu chodzi. Ach no tak... Dopiero wczoraj przenieśli Je na normalną salę. Uśmiecham się widząc Jego minę. 
- O porodzie dowiedziałeś się jako ostatni... - przypominam. - Ale poznasz Je jako pierwszy. - dodaję. - Stefan, to jest Amy, a to jest Kim. - mówię patrząc na Niego. Podchodzi do wózeczka i patrzy intensywnie na Nie. Ma tak zabawną minę, że nie mogę się nie zaśmiać. 
- Są... identyczne. - mówi z jękiem. - Jak Ty Je rozpoznajesz? - pyta patrząc to na jedną to na drugą.
- Amy ma pieprzyk nad ustami. - mówię. Na Jego czole pojawia się zmarszczka.
- Rzeczywiście... - przyznaje zapatrzony. No i uśmiecha się tak jak tylko On potrafi. Szeroko, wesoło i ukazując wszystkie swoje ząbki. Jak stary dobry Kraft. - Ale są śliczne... - mówi rozmarzony. - O rany... - nagle zmienia minę. Jest przestraszony.
- Co jest? - pytam zdezorientowana.
- Amy na mnie patrzy. - mówi. I tak zabawnie przełyka ślinę. - Maggie co ja mama zrobić? 
- Uśmiechnij się i mi Ją podaj. - mówię.
- Że co?! - patrzy spanikowany.
- Podaj mi Ją. Muszę Ją nakarmić. Są głodne. - wyjaśniam spokojnie i z wyraźnym rozbawieniem. W tym momencie do sali wchodzi Michael. Podchodzi do wózeczka i całuje dziewczynki w Ich malutkie rączki po czym wita się ze Stefanem. Patrzy na Niego dziwnie. No cóż... Nie ma się co dziwić. Stefan stoi jak wryty w podłogę i patrzy na mnie niedowierzając w moje słowa. - Stefan? Dobrze się czujesz? - pytam.
- yyy... Michael przyszedł to może Ci podać Amy prawda Michi? - pyta blondyna z nadzieją w oczach. Ten już wie o co chodzi więc tylko się uśmiecha.
- Nie chcesz wziąć na ręce swojej chrześnicy? - pyta Go udając powagę.
- Mojej... - zacina się. Ma troszkę opóźniony zapłon. - Serio? - pyta ucieszony.
- Jeśli się zgodzisz. - dodaję.
- Jasne że tak! - cieszy się jak dziecko lizakiem. 
- No. To mi Ją podaj. - kontynuuję. I znowu mina Mu rzednie. Boże...
Co za strachliwy typ...
- Ale... ja nie wiem jak. - mówi patrząc z przerażeniem na małą. 
- Podłóż tą dłoń pod Jej główkę a drugą pod plecki i podnieś Stefan. - instruuje Go Michael. Z obawą ale robi to. I znowu się szczerzy. 
- Haha udało mi się. - jest taki głupiutki... - O Jezuniu... ale Ona się ślicznie uśmiecha... - mówi rozanielony. Wymieniam porozumiewawcze spojrzenia z Michaelem. Stefan się właśnie zakochał. 
- Stefan... daj mi Ją nakarmić - powtarzam. - Możesz w tym czasie ponosić Kim. - dodaję. Brunet delikatnie przekazuje mi małą ale nie odwraca od Niej wzroku. Ale Jego zachwyt nie trwa długo. 
Hahahahahaha
Nie śmiej się. Może się krępuje?
Widzi twoją pierś. A obok Niego stoi Twój facet. Krępuje to mało powiedziane. Hahaha jest przerażony i płonie rumieńcem.
- To może ja wyjdę... - mówi nie patrząc na mnie tylko na Michiego.
- Czemu? - pytam. Amy kładzie swoją ciepłą rączkę na mojej piersi. Od razu uśmiech wkrada się na moje usta. To takie przyjemne ciepełko...
- Wiesz co... właśnie sobie przypomniałem, że umówiłem się z Marisą pod kinem... Muszę uciekać ale wpadnę jutro. - mówi i udaje się do drzwi. Nie mogę przestać się śmiać. - Codziennie karmisz je o tej samej porze? - pyta jeszcze zanim wyjdzie.
- Tak Stefan. - odpowiadam próbując nie parsknąć śmiechem.
- Ok. Paaaa! - mówi i znika za drzwiami.
- Uciekł. - stwierdza Michael ze zdziwieniem.
Cóż za geniusz dedukcji...
- Powinieneś porozmawiać z Morgim. - mówię patrząc ciągle na Amy.
- Jeśli wytrzeźwieje to może to zrobię. - odpowiada biorąc Kim na ręce. I znów zapada cisza. Jak przez ostatnie dwa tygodnie. Rozmowy na temat Thomasa albo Karola. Nic więcej. 
Bo jak gadacie o Karolu to zaczyna się kłótnia. Zmiana tematu wtedy jest lekko mówiąc... dziwna.
Bo jest uparty jak osioł.
A Ty jak dwa.
Nie rozumiesz mojego punktu widzenia. Boję się.
Jesteś egoistką. Cholerną egoistką.
Przecież myślę o Nich wszystkich!
Tak? To popatrz na tą małą istotkę w Twoich rękach i powiedz z czystym sumieniem, że jest bezpieczna. Że nic Jej nie grozi kiedy Karol jest wolny...


***

Męczy się.
Dziwisz się? Codziennie bombardujesz Ją tylko i wyłącznie tematem Karola i rozprawy. Woli nie rozmawiać w ogóle jeśli ma znowu wysłuchiwać tego wszystkiego. 
Chcę dobrze.
Nie wychodzi Hayboeck. Myślisz, że wpędzanie Jej w poczucie winy Matyldą i dziewczynkami sprawi, że będzie szczęśliwa?
Chcę żeby były bezpieczne.
- Nie chcę żebyś wciągał Stefana w Nasze sprawy. - mówi w pewnym momencie.
Słyszysz? Brawo! 
Patrzę na Nią uważnie ale nie odwraca wzroku od Amy. 
- Miałem nadzieję, że...
- Że mnie przekona do zeznawania tak? - teraz patrzy na mnie. Jest wściekła. - Nie życzę sobie żeby ktokolwiek więcej wiedział o mojej teczce, o dowodach, o tym, że złożyliście zawiadomienie na policję. To tylko i wyłącznie moja sprawa Michael i nie masz prawa decydować komu możesz o niej powiedzieć.
- Stefan i tak wiedział o wszystkim.
- Nie wiedział, że jest możliwy proces, że jest ktoś taki jak Matylda. 
- Ale teraz wie i On też sądzi, że to jest dla nas szansa na uwolnienie się od Karola.
- Czym Go zmusiłeś do straszenia mnie? - pyta. Ma złość w oczach. Gdyby nie to, że Amy zasnęła przy karmieniu pewnie by krzyczała. Odkłada małą do wózeczka a ja podaję Jej Kim. Siadam na krześle obok łóżka i poprawiam kocyk w wózeczku. - Stefan jest najbardziej miłym i sympatycznym człowiekiem jaki chodzi po Ziemi więc sam nie wpadłby na to, żeby mnie straszyć i dobić wykorzystując do tego dziewczynki. 
- Julia...
- To był cios poniżej pasa Michael. - mówi ostro. I co mogę zrobić? Mogę jedynie westchnąć nad Jej uporem i przetrzeć oczy dłońmi. Jak do Niej dotrzeć? Ani prośbą ani groźbą się nie da. Obie próby spełzły na niczym. A czasu coraz mniej. - Gdzie ukrywacie Matyldę? - pyta. Jest poważna. I zmartwiona. 
Dziwisz się? To jedyna pozytywna osoba w Jej poprzednim życiu.
- Jest z Matthiasem. 
- Nie pytam z kim tylko gdzie. - mówi zniecierpliwiona. - Jeśli mam zeznawać musisz mi powiedzieć gdzie jest Matylda. - dodaje. 
Czekaj... co Ona powiedziała?
- Będziesz zeznawać? - pytam dla upewnienia.
- Gdzie jest Matylda? - powtarza pytanie.
To Jej się nie spodoba.
Co Ty nie powiesz...
- Nie mogliśmy Jej ukryć ani u Matthiasa ani w Innsbrucku ani u Nas w Hallein. - mówię spokojnie. Tylko jak to Jej powiedzieć tak, żeby nie zaczęła we mnie rzucać wszystkim co Jej w ręce wpadnie? - Pamiętaj, że wszystko co robiłem, robiłem tylko i wyłącznie dla Twojego dobra.
- Michael? - przerywa mi na moment. - Odłóż Kim do wózka. - mówi podając mi małą. Robię to o co prosi. Zapina bluzkę i patrzy na mnie poważnie. - Gdzie jest Matylda? - pyta ponownie.
Raz kozie wio!
- Matylda i Matthias mieszkają tymczasowo... 
No dawaj!
- Mieszkają tymczasowo... - powtarza.
- W Klagenfurcie. - oznajmiam. Mruga przez chwilę i ciągle mi się przygląda. Jakby przetwarzała tą informację dość dokładnie.
Wiesz, że sam Klagenfurt nic Jej nie mówi i musisz coś dodać?
Wiem. Będzie wściekła.
- A co takiego jest w Klagenfurcie, że Karol nie będzie Ich tam szukał? - pyta.
Zadaje dobre pytania.
Jest dużo bystrzejsza od Ciebie.
- Powinnaś zapytać kto tam jest. - mówię. 
- Więc?
- Pamiętaj, że dziewczynki dopiero co zasnęły. 
- Michael, z kim mieszka Matylda i Matthias?
- Ze Stefanem i Ellą. - oznajmiam. Szok na Jej twarzy jest ogromny. Szok i coś czego nie potrafię określić. 
Myślisz, że jest wściekła?
Jestem tego pewien. Nic nie mówi. Tylko patrzy. Ta cisza mnie dobija.
- Jak tylko wyjdę ze szpitala pójdę na policję i złożę zeznania. - mówi spokojnie.
Eeee... Ok. Zgubiłem wątek. Czy Ona właśnie zgodziła się na proces?
- I nie jesteś zła?
- Mam być zła, bo? - pyta ale nie pozwala mi odpowiedzieć. - Dla Mojego dobra odstawiłeś wszystkie złe wspomnienia i uczucia na bok i poprosiłeś brata o pomoc. Brata, któremu nie potrafisz wybaczyć i kobiety, która zrobiła z Ciebie wrak człowieka... - kontynuuje. - Nikt nigdy nie poświęcił się dla mnie tak jak Ty w tym momencie. I nie wiem jak mam Ci za to dziękować Michael.
- Daj sobie pomóc. Niczego więcej nie chcę. - mówię biorąc Jej dłoń w swoją. 
Jednak istnieją rzeczy, które mogą mnie zaskoczyć. Np Twoja przyszła żona. Będziesz miał ciekawe życie chłopie.
Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy.
- Obiecaj mi coś Michael. - mówi poważnie. - Jak wszystko się skończy, Matylda zamieszka z Nami.
- Widziałem jak bardzo pomaga Elli i Stefanowi. Nie ma mowy, żebym Ją Im zostawił. - mówię pewnie. Uśmiecha się. Wesoło. Tak jak przy Stefanie. A to coś nowego. I przyjemnego. W końcu dzięki mnie. I tak ma być już zawsze. Bo to jedno z tych uczuć, które będąc silne nie są podłe...


**********~*~**********
Po pierwsze: przepraszam za takie opóźnienie.
Po drugie: dziękuję za wyrozumiałość i cierpliwość zwłaszcza Cichej i Alex :*
Po trzecie: rozdział przejściowy. Następny będzie dużo lepszy. Obiecuję :)
Co do muzyki: moja murzynka (źle to brzmi więc będę pisać M.), moja M. zabrała mnie w sobotę na koncert Halli. Dziewczyna ma talent, super gra na gitarze, ma taki charakterystyczny styl podkręcania niektórych dźwięków - taki islandzki - i poza tym, jest mega sympatyczna. Jeszcze nie jest gwiazdą ale kiedyś na pewno będzie. I co najważniejsze - uwielbia rozmawiać ze swoimi słuchaczami.
A teraz czas zamówić pizzę i razem z moim N. (mąż M.) przygotować szaliki Bayernu :D
Wyczuwam wysyp bramek :D
Buziole Dzióbaski :*

P.S.: Jeśli ktoś chciałby coś wiedzieć o mnie, o rozdziale, historii lub kolejnych rozdziałach specjalnie dla Was założyłam coś tak magicznego i mi obcego jak "Ask", więc jeśli coś to odpowiem :)
[Nawet na najbardziej nietypowe pytania ;)]

18 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle świetny a ty jak zwykle musisz powiedzieć, że coś ci nie pasuje. Już chyba do tego przywykłam wiesz? Ależ ta Julka uparta, czemu dopiero interwencja Stefana pomogła? Przecież Michi nie chciał niczego innego, jak bezpieczeństwa swojej rodziny. Tak trudno było jej to zrozumieć? No cóż, widać Stefan zawsze będzie miał na nią lepszy wpływ niż ktokolwiek inny. I jakie znów straszenie? On jej tylko powiedział to, co może mieć miejsce, jeśli sama tego nie przystopuje. Karol jest naprawdę niebezpieczny i tylko ona może zrobić coś, żeby go powstrzymać. Owszem, ogromnej pewności nigdy nie będzie mieć, ale zawsze warto próbować prawda? Och, ten spanikowany Stefan... Ubóstwiam go takiego, to rozmarzenie jak wziął Amy na ręce. No i ten zachwyt nad tym, że poprosili go o zostanie chrzestnym małej. Takie miałam przeczucie, że Stefan na 100% będzie ojcem chrzestny. Będzie ją rozpieszczał, już to widzę. Ciekawe kto będzie chrzestną. O, zapomniałabym, reakcja Sabriny rozbrajająca i śpiewający "Please forgive me" Thomas... Padłam ze śmiechu. Warto było czekać na ten rozdział tak długo.
    Pozdrawiam i ściskam. Tak jak już ci wspominałam, nie będę kibicować temu twojemu Bayernowi, bo i tak wiem, że wygrają. No heloł, rozgromili HSV 8:0. Oni jadą jak walec. Gdyby nie to, że mają Roberta i Mario... Podziękujcie BVB, że stworzyli takich piłkarzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat lewandowski wg mnie to drewniak i dobrze ze grzeje ławę :P

      Usuń
    2. A zgadzam sie, zgadzam z toba :D Nie zebym jakos specjalnie kibicowala na co dzien Bayernowi, ale nie mam do nich negatywnego stosunku, wiec zawsze warto popatrzec :3 Oczywiscie w tym meczu wole wygrana Bayernu :D

      Usuń
    3. To już nie moja wina, że Lewy w Bayernie nie umie strzelać. Przypominam, że w Dortmundzie był królem strzelców ;) Coś tu jest chyba nie tak :D

      Usuń
    4. W Dortmundzie wszyscy Mu podawali. Piłki bez dobrej asysty nie potrafił wykorzystać. Tam wszyscy grali na Robercika a tutaj jest Roben :P

      Usuń
    5. Gdyby byly tu lajki, to lajknelabym twa wypowiedz :3 xD

      Usuń
  2. Cudowny :)
    Nie mogę uwierzyć że Michael zakopał topór wojenny ze Stefanem i Ellą :P niesamowite ^^
    Super że Kraftl będzie chrzestnym xd ciekawi mnie kto będzie chrzestną i pozostałymi chrzestnymi^^ życzę weny :3
    dodatkowo masz u mnie ogromnego kciuka w górę za miłość do Bayernu Monachium <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedzialam, ze czekanie sie oplaci :p I nie masz za co dziekowac po prostu sama jestem... dosc mocno chora (nie przeziebiona) i wiem jak to denerwuje i deprymuje jak ktos naciska :D Szczegolnie, gdy w wypadku mojej choroby zdycham pod koldra z bolu i zawrotow glowy ;). Lekkoatletyka obejrzana, to teraz czas na Lige Mistrzow :D Nie moge sie doczekac czwartku, kiedy to jade na moja kochana Skre do Atlas Areny :3 I nie moge doczekac sie juz skokow i biegow na MS oczywiscie! :)

    Co do rozdzialu: swietnie wykombinowalas to z Matylda, Ella i Stefanem. To pokazalo Julce, ze Michiemu naprawde na niej zalezy. Okropnie mnie ciekawi, jak potocza sie sprawy z zeznaniami i Karolem. Jestem ciekawa co wykombinujesz :p Stefan... to po prostu Stefan i tu chyba nie trzeba komentarza. Zdobylas mnie ta scena z karmieniem :). Thomas... coz, ludzie czesto popelniaja bledy i musze ponosic za nie konsekwencje. Mam nadzieje, ze mimo wszystko dobrze sie to ulozy.

    Nie spiesz sie, nie przejmuj, pisz sobie spokojnie. Bedziemy czekac cierpliwie, a ja na pewno nie bede cie dopytywac, bo nie chce, abys sie peszyla ;) bedzie na pewno swietnie, wiec czekam. Zycze ci ogromnie zdrowia, szczescia i wszystkiego co najlepsze. I zeby ci te nasze dzieciaki z gimnazjum nie dawaly w kosc, bo to ciezki orzech do zgryzienia... :)

    Pozdrawiam i czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybaczam opóźnienie (po raz kolejny)
    Rozdział świetny choć mam wrażenie że jakiś taki krótki :/ dobrze ze Julia zgodziła się zeznawać nie jest głupia aż tak
    Odchodząc od "siły uczuć":
    W międzyczasie czczekając na nowy rozdział tu ja i moja koleżanka przeczytałyśmy "Oszukać przeznaczenie". Ja zaczęłam w niedzielę ok 11 bo spodobała mi się fabuła-lubię tematykę chorób typu film Nad życie albo Bez mojej zgody (przez wolontariat w hospicjum dla dzieci)...P o pierwszym rozdziale wysłałam Paulinie choć miała mały kryzys czytając bo wzięła stronę Gregora (ja z resztą też) to po mojej namowie i spojlerze wznowiła czytanie :D skończyliśmy wczoraj. ..czytałam cały dzień w szkole :P I było jedno wielki WoW...Paulina prawie zeszła na zawał
    To tyle czekam(y) na next mam nadzieję że szybciej niż na ten bo już nie mam noc TwoTwojego do czytania w zapasie (Paulina ma jeszcze "Bądź dorosły. .."
    Pozdrawiam(y)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Wczoraj koleżanka zrobiła nam zdjęcie gdy czytałyśmy "oszukać przeznaczenie " http://instagram.com/p/zJ8OeMJsuV/

      Usuń
    2. Ola matołku POKONAĆ przeznaczenie nie oszukać hehe to nie film. Co do reszty wypowiedzi muszę się zgodzić. Rozdział jest na prawdę świetny. Julka w końcu podjęła słuszną decyzje, jestem z niej dumna. A Kraft hahaha jego zachowanie, po prostu... no nie mam słów :) Już się nie mogę doczekać następnego ❤ Paulina

      Usuń
    3. Pokonać oszukać jeden pies (albo kot jak kto woli) sens ten sam dobra podobny

      Usuń
  5. Rozdział jak zwykle piękny. Stefan i jego przerażenie :D
    Dobrze ze Maggie się zgodziła na zeznania a to co zrobił Michi po prostu piękne :')
    Czekam na następny Jula ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem Twoją stałą czytelniczką i na wstępie chciałabym Cię bardzo przeprosić, że piszę z anonima, ale aktualnie nie mam dostępu do konta. :c Nie lubię komentować, ale dla Ciebie zrobię wyjątek :* Czytałam wszystkie Twoje opowiadania i są cudownie, tak je pochłaniałam, że straciłam poczucie czasu! :D. Uwielbiam to jak piszesz, nic dodać, nic ująć :* W każdym Twoim opowiadaniu Thomas mnie wkurzał, bo był z niego Pan idealny, a tu bam i zdrada!! Ha! :D Po prostu uwielbiam Michaela, jest cudowny *-* I oczywiście Stefcio no i jeszcze Gregor z tą swoją 'cegłą' :DD Pisz jak najwięcej, proszę i nie przestawaj, codziennie patrzę co pięć minut czy już jest rozdział, więc się streszczaj, Kochana :P :* Mam nadzieję, że mi wybaczysz, że nic nie komentowałam? :c


    Pozdrawiam, Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział warty oczekiwania :D Zawstydzony Krafti level mistrz ;) Po tym rozdziale widać, że Michi zrobiłby wszystko dla Julki, żadna Ella, Stefan, czy matka już nie absorbują jego świata. Jego centrum, to dziewczynki i Jula. Podziwiam go, że w ostatnim czasie z egoisty i wiecznie użalającego się faceta stał się tak dobrym człowiekiem. Uważam, że Jula zasługuje na takiego faceta, bo przeszła zbyt wiele, by znowu trafić na chama i męskiego boksera. Szkoda mi Morgiego, ale sam sobie zgotował swój los. Sabrina ma rację, że nie chce przyjąć przeprosin, to logiczne, że boi się podobnej sytuacji w przyszłości. Tak na marginesie, to koleżanka z pracy urodziła kilka dni temu bliźniaki, kiedy byłam z wizytą, to od razu przyszły mi na myśl Amy i Kim i przerażone miny Naszych bohaterów, oj będą mieli kolorowo, kiedy jedno zapłacze i obudzi drugie i tak kilkanaście razy w nocy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Na to, że Matylda ukrywa się u Stefana i Elli chyba nigdy bym nie wpadła.
    Rozdział świetny, a skoro zapowiadasz, że następny będzie jeszcze lepszy, to czekam na niego z niecierpliwością :)

    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. O jejku, jejku. Myślałam, że Julia się nie zgodzi. A tu proszę! A Michi - brawo! Odsunąć na bok inne (takie) problemy, po to, by inni byli szczęśliwi. Weny i zdrowia przede wszystkim 😉

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam za opóźnienia :*
    Krafcik taki wstydliwy ? Co on nigdy nie widział piersi kobiecej ?
    Michi chyba przeczytał poradnik dla rodziców, bo popisał się wiedzą brania dzieci na ręce.
    Stefan i Ella oraz Matthias i Matylda w jednym domu ? Czyżby Michi odsunął konflikt z bratem na boczne tory ? Coś mi się wydaje, że to jednak dopiero początek kłopotów w procesie sądowym.
    Przepraszam za ten komentarz, nie mam weny :(
    pozdrawiam, Pynia

    OdpowiedzUsuń